Chwalimy:
Kibiców reprezentacji Polski: Ten, kto choć raz był na meczu biało-czerwonych w Polsce i śpiewał wspólnie z innymi kibicami hymn narodowy, wie jak wspaniałe jest to uczucie. Mimo tego, że reprezentanci Daniela Castellaniego wyraźnie nie dorównywali poziomowi prezentowanego przez Kubańczyków, to publiczność wspierała ich bardzo mocno zarówno w sobotę, jak i w niedzielę. - Przykro nam, że kibice zobaczyli tylko jeden zwycięski set w naszym wykonaniu - mówił zmartwiony Zbigniew Bartman. Podczas piątego weekendu Ligi Światowej miłośnicy volley’a dodatkowo pobili rekord frekwencji dwudziestej pierwszej edycji tych zmagań. W sobotę w łódzkiej Atlas Arenie mecz oglądało 12,693 kibiców, w niedzielę zaś aż 12,782!
Bułgarów za potyczki z Holandią: Brązowi medaliści mistrzostw świata z 2006 roku bez wątpienia zasłużyli na pozytywne słowa za tegoroczne spotkania z reprezentacją Pomarańczowych. Bułgarzy aż cztery razy w ramach zmagań w Worl League bez straty partii pokonali swoich holenderskich przeciwników. Wydawać się może, że dla Pomarańczowych nieco wygodniejszym przeciwnikiem są faworyzowani Brazylijczycy! Nie ulega wątpliwości, że ostatni weekend fazy interkontynentalny Ligi Światowej w grupie A będzie niezwykle emocjonujący - na pierwszych dwóch miejscach plasują się bowiem Bułgarzy i Canarinhos z taką samą zdobyczą punktową. Sprawa awansu do Final Six w Argentynie jest więc dla obu teamów wciąż otwarta.
Zbigniewa Bartmana: Podczas drugiego spotkania reprezentacji Polski z Kubą przyjmujący warszawskiej Politechniki dwoił się i troił. Był tuż obok Piotra Gruszki zdecydowanie najlepszym zawodnikiem, choć sam nad wyraz skromnie podchodził do wszelkich pochwał. - Po przegranym spotkaniu nie jest istotna indywidualna zdobycz. Przegraliśmy przecież mecz! Wolę być najgorszym siatkarzem na boisku, ale wygrać spotkanie, aniżeli być najlepszym i je zdecydowanie przegrać - mówił. Takie podejście zasługuje zdecydowanie na pochwałę!
Reprezentację Serbii: Sytuacja w grupie B jest bardzo podobna do tej, w której rywalizują Brazylijczycy z Bułgarami, za sprawą dosyć niespodziewanej porażki Serbów z reprezentacją Francji. W rezultacie na szczycie tabeli grupy B znajdują się Włosi i Plavi z taką samą ilością punktów na kontach. Dlaczego więc chwalimy Serbów? Oni wiedzą jak sprawić, by szósty weekend był naprawdę ekscytujący! Poprzez stratę przez nich punktów w piątym weekendzie, kolejny zapowiada się bardzo emocjonująco. W ostatniej kolejce naprzeciwko dwóch stron siatki staną bowiem właśnie liderzy z Italii i Serbii. Czy ktoś w ogóle pokusi się wskazać w tej parze faworyta?
Ganimy:
Reprezentantów USA: Któż wcześniej by pomyślał, że potyczki Egipcjan z reprezentantami Stanów Zjednoczonych będą tak bardzo wyrównane? Każdy pojedynek piątego weekendu "Światówki" między tymi ekipami trwał pięć setów oraz dokładnie dwie godziny i dwadzieścia minut. Co prawda obronną ręką za każdym razem wychodzili gracze USA, jednak ich dyspozycja pozostawiała naprawdę wiele do życzenia. Egipcjanie radzili sobie znacznie lepiej w ataku i bloku aniżeli ich przeciwnicy, choć z kolei popełnili w dwumeczu aż siedemdziesiąt siedem błędów!
Blok biało-czerwonych w pierwszym starciu z Kubą w Łodzi: Podczas meczu numer jeden w Atlas Arenie blok biało-czerwonych zafunkcjonował dopiero w trzecim secie! Polacy postawili w sumie zaledwie dwie skuteczne "ściany". Nic więc dziwnego, że po spotkaniu wielokrotnie w rozmowach z dziennikarzami zwracali uwagę właśnie na ten element siatkarskiego rzemiosła. - Naszym problemem było to, że daliśmy się od początku zablokować przez naszych rywali. Dlatego poczuli się mocni - grali agresywnie w zagrywce i bloku. Po dwóch pierwszych setach zablokowali nas aż dziesięć razy - nie krył złości Daniel Pliński. Niestety, biało-czerwoni po dwóch porażkach z Kubą Final Six obejrzą nie w Argentynie, a w swoich domach przed telewizorami. Żałujemy!
Sprawdź wyniki wszystkich pojedynków piątego weekendu Ligi Światowej!