Georg Grozer od nowego sezonu będzie bronił barw Resovii Rzeszów. Reprezentant Niemiec wybrał ekipę z Podkarpacia, choć miał lepsze oferty. - Wielka kasa była w Rosji, ale nie to było dla mnie kluczowe. Moja żona jest w ciąży i w październiku ma rodzić, więc nie wyobrażałem sobie, żeby grać gdzieś bardzo daleko od domu. W Rzeszowie będzie mi dobrze, poza tym słyszałem, że macie dobrą ligę. Rodzina jest dla mnie najważniejsza, a u was będę się czuł jak w domu. Tym bardziej że to co wyczyniają wasi kibice, jest nie do pomyślenia. Siatkówka jest tak kochana, że aż nie chce mi się w to wierzyć - mówi w rozmowie z Przeglądem Sportowym atakujący reprezentacji Niemiec.
Grozer próbuje również zaczerpnąć opinii kolegów na temat gry w nowym klubie. - Na razie poczytałem trochę o samym mieście w Internecie. Björn Andrae mówił mi, że to całkiem ładne, małe miasto. Przygotowywał mnie także na to, że w Polsce nie da się przejść niezauważonym, że ludzie ciągle cię rozpoznają i pozdrawiają. Tego w Niemczech nie było. A jeśli chodzi o drużynę, to szczerze mówiąc wiem niewiele. Już mówiłem, że inni siatkarze mnie nie za bardzo interesują. Dla mnie liczy się tylko to, co jest na boisku. W życiu nie sprawdzałem w internecie swoich przeciwników, mało mnie pociągają statystyki. Wolę zobaczyć, jak ktoś gra. Może mnie czymś zaskoczy? - pyta Georg Grozer.
Z pewnością w Polsce świetnie czuć się będą żona i córka niemieckiego atakującego. Obie rozmawiają po polsku, a czy Grozer zamierza nauczyć się naszego języka? - Na razie umiem np. "daj mi buzi", ale jak jesienią będę jechał do Resovii, to zacznę się uczyć waszego języka na poważnie. Zobaczymy, co z tego wyjdzie - dodaje nowy nabytek Resovii.
Więcej w Przeglądzie Sportowym