Z czego wynikają aż tak bardzo sprzeczne ze sobą uczucia? - Z wielką ochotą i radością przystępuję do tych przygotowań. Przerwa była długa. Radość rzeczywiście zakłóca fakt, że do dyspozycji będzie tak mało zawodniczek. Spotykamy się teraz z zespołem czteroosobowym, a siatkówka czteroosobowa to ani plażówka, ani gra halowa - szczerze ocenił szkoleniowiec. - W początkowym okresie przygotowania fizycznego nic się nie dzieje, natomiast perspektywa czekania aż do mistrzostw świata jest problemem. Mam nadzieję, że w Gdyni uda mi się spotkać z trenerem Matlakiem i pewne rzeczy pouzgadniamy tak, żeby wilk był syty i owca cała - powiedział Bogdan Serwiński.
Jednak podczas czteroosobowego treningu da się coś zrobić, ale praca w tak małej grupie może okazać się niejako gwoździem do trumny w pierwszych meczach nowego sezonu. - To nie jest tak, że nie da się pracować w sposób indywidualny. Całe przygotowanie fizyczne i technikę indywidualną można wykonać w sposób wzorcowy. Nie ma problemu z poświęceniem czasu pojedynczej zawodniczce. Jeśli popatrzymy jednak przez pryzmat funkcjonowania zespołu, który osiem dni po mistrzostwach świata ma rozegrać bardzo ważny mecz z Zarieczem Odincowo, to włosy się na głowie jeżą - wyraził swoje zaniepokojenie trener Banku BPS.
Fakt, że na treningach wicemistrzyń Polski są obecne tylko cztery zawodniczki wynika ze zgrupowań oraz turniejów kadry narodowej. Reprezentację w tym roku czeka World Grand Prix oraz impreza docelowa, czyli mistrzostwa świata. Wylot z Japonii i pierwszy mecz Banku BPS w Lidze Mistrzyń dzieli jedynie osiem dni. - Przemęczenia raczej wśród kadrowiczek się nie obawiam. Dziewczyny miały trochę więcej urlopu. Świeże na pewno nie wrócą, ale to są profesjonalistki i wiedzą ile czasu w ciągu roku potrzebują na wykonywanie swojego zawodu. Obawiam się bardziej dolegliwości przeciążeniowych i drobnych kontuzji, które mogą z tego wynikać - powiedział Bogdan Serwiński.