Pierwszą część cyklu przygotowań do nadchodzącego sezonu siatkarki TPS Rumia mają już za sobą. Od 3 do 7 sierpnia trenowały głównie nad fizycznymi i zdrowotnymi parametrami. Od 9 sierpnia zespół przez dwanaście dni szlifuje formę na zgrupowaniu w Zakopanem, gdzie w planach ma rozegranie kilku meczów kontrolnych. Po powrocie ze stolicy Tatr drużyna będzie odbywać regularne treningi (dwa razy dziennie po dwie i pół godziny) na obiekcie w Rumii.
Jeśli chodzi o skład zespołu, to oprócz pozyskanych już sześciu zawodniczek klub rozważa zatrudnienie kolejnych. Wszystko zależne jest jednak od finansów. - Zasób finansowy, którym dysponuje klub, pozwolił na transfery, dzięki którym zespół ma prowadzić równorzędną walkę w najwyższym cyklu rozgrywek. Jeżeli środki na to pozwolą, nie miałbym nic przeciwko temu, aby dołączyły do zespołu kolejne zawodniczki - tłumaczy Jerzy Skrobecki, szkoleniowiec EC Wybrzeże TPS Rumia.
Zdaniem opiekuna rumianek w nadchodzącym, debiutanckim sezonie zespół będzie musiał walczyć nie tylko z przeciwnikami, ale także z presją, oczekiwaniami i kompleksami. - Spróbujemy wyzbyć się wszelkich zjawisk, które nie pozwoliłyby na osiągnięcie dobrego wyniku. Podczas treningów regularnie będę przypominał o tym dziewczynom. Musimy się oswoić zarówno z presją, jak i ze zjawiskiem medialnym, które zawita do Rumii - przekonuje Skrobecki.
Pomóc w walce z presją ma zwłaszcza doświadczona Marta Solipiwko, na którą szkoleniowiec szczególnie liczy. Sama zawodniczka chce sprostać obowiązkom, które na nią czekają. - Skorzystałam z propozycji trenera Skrobeckiego i zdecydowałam się na przejście do TPS. Nie wiem, czy przenosiny z południa na północ kraju znacząco wpłyną na moją formę, ale zapewniam, że w nadchodzącym sezonie postaram się jak najlepiej wywiązać z obowiązków i pomóc zespołowi w osiągnięciu jak najlepszego wyniku - tłumaczy atakująca na łamach Dziennika Bałtyckiego.