Michał Ruciak: Szkoda, że nie udało się doprowadzić do tie-breaka

Po przegranym meczu z reprezentacją Bułgarii, biało-czerwoni mają przed sobą jeszcze spotkania z Czechami i Brazylijczykami. Porażka z siatkarzami Silvano Prandiego, jak twierdzi Michał Ruciak na pewno ich nie załamie i będą walczyć do końca.

- Mecz nie zaczął się po naszej myśli. Na pewno będziemy wyciągać wnioski. Nie udało się tego pierwszego meczu wygrać, są jeszcze dwa kolejne spotkania, w których będziemy walczyć i w nich będziemy upatrywać kolejnych szans na wygrane - tak na gorąco skomentował spotkanie z Bułgarią przyjmujący polskiej reprezentacji.

Cały mecz był praktycznie wyrównany. Jedynie w trzeciej partii Polacy już na początku uzyskali dużą przewagę i nie pozwolili jej już sobie odebrać. W innych setach do końca nie było wiadomo, kto zwycięży. - Dwa pierwsze sety graliśmy na przewagi. W trzecim to my dominowaliśmy. Czwarta partia do połowy toczyła się punkt za punkt. Potem Bułgarzy odskoczyli i ciężko to było nadrobić. Walki było bardzo dużo. Szkoda, że nie udało się doprowadzić do tie-breaka.

Czy w grze podopiecznych Silvano Prandiego było coś, co mogło zaskoczyć naszą kadrę? - Myślę, że nie było jakiegoś wielkiego zaskoczenia. Grali to, co sobie założyliśmy przed meczem. Po prostu lepiej wykonywali niektóre elementy, potrafili nas odrzucić od siatki, skutecznie grali też w bloku i obronie - stwierdził Michał Ruciak.

We wcześniejszym meczu reprezentacja Czech przegrała z ekipą Canarinhos, ale pokazała się z bardzo dobrej strony i zdołała ugrać seta. W sobotę biało-czerwoni zmierzą się właśnie z zawodnikami Jana Svobody. Czego zatem możemy się spodziewać po naszych sąsiadach według Zbigniewa Bartmana? - Siatkówka międzynarodowa jest już na takim poziomie, że z każdym trzeba grać na maksymalnych obrotach, jeśli chce się zwyciężyć. Myślę, że i Czesi mają dobrych zawodników w swoim zespole, więc są w stanie grać na bardzo wysokim poziomie.

Źródło artykułu: