Zbigniew Bartman: Wypatrzyłam sobie krótkie wakacje, ale jeszcze ich nie rezerwowałem

Sześciu kandydatów i tylko cztery albo pięć miejsc do samolotu na mistrzostwa świata. Wszystko zależy od trenera. Jeśli Daniel Castellani zdecyduje się powołać trzech atakujących, wówczas dla przyjmujących pozostaną tylko cztery nazwiska do obsadzenia i szanse kadrowiczów zmaleją.

W tym artykule dowiesz się o:

- Pewnie, że chciałbym grać we wszystkich meczach i najlepiej nie schodzić z boiska, ale chyba nie ma w kadrze nikogo, kto nie paliłby się do gry. Widocznie gram tyle ile trzeba. Takie są decyzje trenera i nie zamierzam ich kwestionować - skomentował przyjmujący. Zbigniew Bartman nie miał zbyt wielu okazji do pokazania się trenerowi podczas meczów reprezentacji Polski w tym sezonie. W Lidze Światowej spośród 12 spotkań rozegrał tylko dwa mecze w 6, a w siedmiu wchodził jako zawodnik rezerwowy. W World League uzbierał w sumie 42 punkty. Dostał też swoją szansę w zakończonym niedawno Memoriale Huberta Wagnera, gdzie w pojedynku z Czechami grał przez całe spotkanie i był drugim najlepiej punktującym siatkarzem w swoim zespole.

Mimo dobrego występu w miniony weekend, gdzie wszyscy przyjmujący dostali szanse, 23-letni gracz nie czuje się pewny do wyjazdu na mistrzostwa świata. - Liczę się z tym, że mogę nie pojechać na mundial - powiedział w wywiadzie dla PS. - Myślałem już nawet, co będę robił, jeśli trener mnie skreśli. Wypatrzyłem sobie krótkie wakacje, ale jeszcze ich nie rezerwowałem - mówił Bartman.

Zawodnik AZS-u Politechniki Warszawskiej patrzy realnie na całą sytuację. Ma naprawdę bardzo silnych konkurentów. Nie zamierza odpuszczać, lecz wszystko i tak zależeć będzie od trenera. - Naprawdę bardzo chcę jechać na mistrzostwa i wypruję żyły, żeby być w składzie - zapowiedział.

Dla młodego siatkarza ważne jest także to, aby pokazać się na treningach. Jeśli w najbliższy czwartek Daniel Castellani nie ogłosi jeszcze 14 na mundial, a zabierze na mecze towarzyskie do Brazylii szesnastu zawodników i w tym składzie znajdzie się Bartman, wówczas będzie miał on jeszcze okazję udowodnić szkoleniowcowi swoją wartość.

Więcej w Przeglądzie Sportowym.

Źródło artykułu: