- Pewnie, że chciałbym grać we wszystkich meczach i najlepiej nie schodzić z boiska, ale chyba nie ma w kadrze nikogo, kto nie paliłby się do gry. Widocznie gram tyle ile trzeba. Takie są decyzje trenera i nie zamierzam ich kwestionować - skomentował przyjmujący. Zbigniew Bartman nie miał zbyt wielu okazji do pokazania się trenerowi podczas meczów reprezentacji Polski w tym sezonie. W Lidze Światowej spośród 12 spotkań rozegrał tylko dwa mecze w 6, a w siedmiu wchodził jako zawodnik rezerwowy. W World League uzbierał w sumie 42 punkty. Dostał też swoją szansę w zakończonym niedawno Memoriale Huberta Wagnera, gdzie w pojedynku z Czechami grał przez całe spotkanie i był drugim najlepiej punktującym siatkarzem w swoim zespole.
Mimo dobrego występu w miniony weekend, gdzie wszyscy przyjmujący dostali szanse, 23-letni gracz nie czuje się pewny do wyjazdu na mistrzostwa świata. - Liczę się z tym, że mogę nie pojechać na mundial - powiedział w wywiadzie dla PS. - Myślałem już nawet, co będę robił, jeśli trener mnie skreśli. Wypatrzyłem sobie krótkie wakacje, ale jeszcze ich nie rezerwowałem - mówił Bartman.
Zawodnik AZS-u Politechniki Warszawskiej patrzy realnie na całą sytuację. Ma naprawdę bardzo silnych konkurentów. Nie zamierza odpuszczać, lecz wszystko i tak zależeć będzie od trenera. - Naprawdę bardzo chcę jechać na mistrzostwa i wypruję żyły, żeby być w składzie - zapowiedział.
Dla młodego siatkarza ważne jest także to, aby pokazać się na treningach. Jeśli w najbliższy czwartek Daniel Castellani nie ogłosi jeszcze 14 na mundial, a zabierze na mecze towarzyskie do Brazylii szesnastu zawodników i w tym składzie znajdzie się Bartman, wówczas będzie miał on jeszcze okazję udowodnić szkoleniowcowi swoją wartość.
Więcej w Przeglądzie Sportowym.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)