Vladimir Čedić to nowa twarz w PlusLidze. Jak sam twierdzi, nadszedł czas na podjęcie rękawicy i sprawdzenie się w trudniejszych pod względem siatkarskim warunkach. - Wybrałem PlusLigę, ponieważ jest to bardzo mocna liga, w której grają bardzo dobre drużyny i bardzo dobrzy zawodnicy. To jest zdecydowanie mocniejsza liga niż w Serbii. Zdecydowałem się przenieść do Olsztyna, bo uznałem, że nadszedł czas, żeby spróbować swoich sił na wyższym szczeblu - przyznał sam zainteresowany.
Jednocześnie nowy olsztyński środkowy wyraził chęć włączenia się Indykpolu AZS do walki o najwyższe laury w lidze. Jego zdaniem wszystko jest na starcie całkowicie możliwe i prawdopodobne. - Polska liga jest dla mnie drugą najmocniejszą ligą świata - tuż za włoską. Nie ma w niej słabych zespołów. Każdy może wygrać z każdym. Więc my też możemy - powiedział z optymizmem i nieskrywaną nadzieją.
Kontynuując wątek najsilniejszych lig świata, Čedić porównał ligę polską i serbską. Starał się być obiektywny, dlatego posłużył się skalą od 1 do 10. - Jeśli założymy sobie skalę od jednego do dziesięciu, to polska liga ma ósemkę, a serbska czwórkę. Z czego wynika taka różnica? - Ponieważ każdy zawodnik w Serbii, który ma już jakieś doświadczenie i wyrobioną markę, ucieka z kraju. Bo u nas nie da się żyć z siatkówki. Sytuacja finansowa Serbii nie jest za ciekawa. Każdy zawodnik, który ma taką szansę, stara się ją wykorzystać i grać gdzieś poza krajem - nie ukrywał sympatyczny zawodnik.
Jego los skierował więc na Warmię i Mazury. Czy jako czołowy zawodnik swojej ligi zawojuje także polskie rozgrywki? - Na pewno nie obawiam się rywalizacji. Jestem przygotowany do sezonu. Specjalnie przyjechałem do Polski miesiąc przed rozpoczęciem treningów, żeby ćwiczyć indywidualnie i myślę, że będzie dobrze - wyznał na łamach serwisu azsuwmolsztyn.com.pl.