W pierwszej kolejności pytania trenerowi i zawodniczkom zadawali dziennikarze. Grzegorz Wagner przekonywał na początku, iż miał już przyjemność współpracować z dziewczynami, a było to w czasie pobytu w Łodzi. Zaznaczał, że początki w BKS Aluprof są dla niego udane. - Miałem już jeden epizod w swoim życiu związany z pracą z dziewczynami w Łodzi, gdzie pracowałem z trenerem Matlakiem. Tamte czasy wspominam bardzo mile. Jestem mile zaskoczony, bo bardzo różne rzeczy słyszałem. Ale naprawdę jest bardzo fajnie - mówił trener Wagner.
Szkoleniowiec odpowiedział na pytanie o to, czy widzi różnice w pracy z dziewczynami w porównaniu do prowadzenia męskich zespołów. - Pewne różnice są, w końcu kobieta zmienną jest (śmiech). Do tej pory nie ma żadnych problemów. Siła na pewno jest troszeczkę inna, a zasady ogólnie podobne. Pracujemy nad szybkością. W tydzień czy w miesiąc tego nie zmienimy, natomiast dobrze, że mamy tak dużo czasu do rozpoczęcia rozgrywek. Spożytkujemy go tak, aby przede wszystkim kibice zauważyli tą szybszą grę - tłumaczył.
Nową zawodniczką BKS Aluprof jest Joanna Frąckowiak, która ostatni rok spędziła we włoskiej Serie B. Teraz powraca do polskiej ligi, w której - jak sama przekonuje - chce odnosić sukcesy, aby ponownie móc grać w reprezentacji Polski. - Ja jestem zadowolona z wyjazdu do Włoch. Myślę, że to był dobry rok. Odbudowałam się po kontuzji, także ja jestem bardzo usatysfakcjonowana - wyjaśnia była siatkarka All Fin Volta Mantovana.
Druga nowo pozyskana siatkarka przed sezonem 2010/2011 to Gabriela Wojtowicz. Zawodniczka ta jak na razie wyróżnia się... wzrostem. Mierzy aż 202 cm. - Byłam karmiona w dzieciństwie drożdżami - mówiła z uśmiechem na ustach była zawodniczka PTPS Piła.
Po dość luźnych pytaniach przyszedł czas na konkretne kwestie związane z przygotowaniami do nadchodzącego sezonu, w tym o przeciwników BKS w europejskich pucharach oraz siłę i potencjał rywali bielszczanek w PlusLidze Kobiet. - To jest nasz piąty tydzień przygotowań. Zaczęliśmy trochę wcześniej ze względu na mecz otwarcia nowej hali pod Szyndzielnią. Po tym meczu dziewczyny mają wolne, dziewięć dni. 13 września już zaczynamy tak naprawdę takie prawdziwe przygotowania. Mogę powiedzieć o turniejach, że 1-3 października będzie turniej o Puchar Prezydenta Miasta Bielska-Białej. Natomiast tydzień później jedziemy do Białegostoku. Zaczną się różne gry kontrolne. To wszystko jest w tej chwili w fazie dogadywania, mogę tak powiedzieć. Na pewno będzie turniej w Łodzi, w którym będziemy uczestniczyć - zaznaczał szkoleniowiec Aluprofu.
Już 2 września bielszczanki rozegrają spotkanie towarzyskie z Modranską Prostejov, które będzie jednym z punktów programu imprezy zorganizowanej z okazji otwarcia nowej hali widowiskowo-sportowej przy ulicy Karbowej pod Szyndzielnią. Czy zobaczymy w tym meczu wszystkie zawodniczki BKS? - Na pewno zobaczymy Berenikę Okuniewską. Co do Ani Barańskiej czy Katarzyny Skorupy to nie wiem. Musimy się spotkać i ja muszę wiedzieć, jak się czują. Na hali na pewno będą. Czy będą grać? Ciężko mi powiedzieć. Proszę je zrozumieć, one są naprawdę po bardzo ciężkim okresie, po wielogodzinnym locie. Wierzcie mi, że latanie w samolotach w klasie turystycznej to jest katorga, zwłaszcza dla wyższych ludzi. Tam jest mniej miejsca niż w autobusach, więc proszę je zrozumieć - wyjaśniał Grzegorz Wagner.
Zapytany o grupę Ligi Mistrzyń, w której przyjdzie grać bielszczankom, trener Aluprofu odpowiedział: - Silna grupa. Oczywiście możemy mówić, że Pesaro się osłabiło. Tak naprawdę to zobaczymy, bo sezon zaczyna się dosyć późno. Myślę, że składy drużyn definitywnie będą zamknięte po mistrzostwach świata. Oczywiście odeszła Skowrońska czy Costagrande, natomiast pamiętajmy że przyszła Hooker, która zrobiła furorę w Grand Prix. Także mistrz Włoch to jest zawsze klasowa drużyna. Co do Baku, to mamy dużo informacji, lecz musimy także pamiętać, że są tam trzy drużyny. Poza tym ten język jest dosyć dziwny, nie wiemy tak do końca o transferach. Mówiło się o Mammadowej, o Logan Tom, Kimberly Glass, mówi się o Ukraińce, Bułgarce. Zobaczymy tak naprawdę, jak to będzie wszystko zgłoszone. Co do Bukaresztu, to teraz pojawiły się jakieś informacje na temat składu. Ja myślę, że skład składem, ale trzeba walczyć i grać. W końcu czas najwyższy, żeby w Lidze Mistrzyń wyjść z grupy - mówił.
Ze względu na mistrzostwa świata w Japonii rozgrywki ligowe rozpoczną się dopiero w grudniu bieżącego roku. Ta sytuacja sprawia, iż polskie zespoły startujące w pucharach będą zmuszone grać nawet co trzy dni. Jak całą tę sytuację ocenia Grzegorz Wagner? - Zdajemy sobie sprawę z tego, że pierwsze dwa i pół miesiąca jest ciężkie. Praktycznie gramy dwa mecze w tygodniu - jeszcze nie wszystko do końca wiadomo, jest to uzależnione od transmisji telewizyjnych. Stąd zaczęliśmy wcześniej i pracujemy dosyć ostro. To jest normalne, że z formą będziemy chcieli trafić na te najważniejsze mecze. Nie jest to jednak takie proste. Gdyby takie było, to każdy zespół trafiałby z formą. Na pewno dodatkowym utrudnieniem jest obecność trzech dziewczyn w reprezentacji. Prawdopodobnie wyjadą na mistrzostwa, więc przyjadą tuż przed Ligą Mistrzyń. Ale też plusem jest to, iż one grają ze sobą już spory okres czasu, więc tu jest plus. Oczywiście zmiana systemu gry, jaki ja chcę wprowadzić, też będzie wymagała czasu na adaptację. Tak to jest w dzisiejszym sporcie, trzeba się z tym pogodzić - przekonywał były szkoleniowiec AZS Częstochowa.
W Bielsku-Białej powstała nowoczesna hala widowiskowo-sportowa pod Szyndzielnią. Kiedy zagrają w niej pierwsze mecze siatkarki Aluprofu? - Początek ligi gramy z czołówką. Tam jest Muszyna, Organika, Trefl. Do tego dochodzą mecze Ligi Mistrzów. Wszystkie te spotkania będziemy grali na nowej hali pod Szyndzielnią. To są jednak jeszcze wstępne ustalenia, jeszcze niepewne. Tak się jednak może zdarzyć ze względu na to, aby więcej kibiców zobaczyło gwiazdy siatkówki - tłumaczył trener.
Jak nowy szkoleniowiec BKS ocenia najpoważniejszych rywali do obrony mistrzostwa Polski w nadchodzącym sezonie? - W Muszynie są straszne zmiany i imponujące zakupy. Bardzo silny zespół. W zeszłym roku było jednak podobnie - też na papierze Muszyna była najsilniejsza. To będzie groźna drużyna. Co do Trefla, to również. Mają ciekawy skład. Będą musiały sobie jakoś poradzić z dziewczynami z zagranicy, ponieważ są tylko trzy miejsca dla zagranicznych zawodniczek w PlusLidze. W ogóle cała otoczka, sztab szkoleniowy. Na pewno wzmocniła się Organika, jest jeszcze silniejsza jak w ubiegłym roku. Jeśli chodzi o Dąbrowę, to ja pamiętam te Czeszki sprzed, dwóch trzech lat, jednak nie znam tak naprawdę ich wartości. Inne zespoły tak na dobrą sprawę patrząc też się wzmocniły, bo i Gwardia Wrocław. Dla kibica będzie bardzo interesująca liga. W ubiegłym roku była zdecydowana przepaść między zespołami. Można było powiedzieć, iż PlusLiga była podzielona na 4-6 - powiedział.
Trener Grzegorz Wagner, który wręcz zdominował swoimi obszernymi wypowiedziami środową konferencję prasową w Bielsku-Białej, nie chciał otwarcie wypowiadać się o celach, jakie nałożył na niego i zespół zarząd klubu przed nowym sezonem ligowym i pucharowym. - Nie znamy jeszcze składów zespołów w Lidze Mistrzyń. Mamy natomiast obraz tego, jaki jest poziom w PlusLidze Kobiet. Ten sezon naprawdę będzie inny i będzie interesujący. Kilka zespołów jest bardzo mocnych. Jeszcze mamy troszeczkę czasu. Z doświadczenia i historii BKS zawsze była mowa o jednym - o zwycięstwie i mistrzostwie. Ja sobie zdaję z tego doskonale sprawę - przekonywał na zakończenie szkoleniowiec bielszczanek.