Igor Kolaković i Nikola Grbić uspokajają kibiców

Reprezentacja Serbii nie może zaliczyć do udanych ostatniego turnieju we własnej ojczyźnie. W stolicy tego kraju podczas Trofeum Belgradu 2010 podopieczni Igora Kolakovicia przegrali wszystkie trzy spotkani. Kolejno Serbia przegrywała z Kubą 2:3, Bułgarią 1:3 i Rosją 2:3. Trener tej reprezentacji oraz jej kapitan uspokajają jednak kibiców, że nie jest tak źle.

Paweł Sala
Paweł Sala

- Wyniki może nie są satysfakcjonujące, ale widać w naszej grze postęp. Do MŚ pozostały jeszcze dwa tygodnie i postaramy się dobrze wykorzystać ten czas na poprawę kilku rzeczy - uważa trener reprezentacji Serbii, Igor Kolaković.

Według szkoleniowca z grą jego drużyny nie jest tak źle i pewne elementy optymistyczne i rokujące na przyszłość było widać już w Belgradzie. Jego zdaniem część rzeczy można dopracować. - W ostatnim meczu z Rosjanami pokazaliśmy już zdecydowanie lepszą grę i to jest optymistyczne. Widać progres w postawie zespołu. Na pewno potrzeba nam ciągłości we wszystkich elementach. Był to bardzo pożyteczny sprawdzian i wiemy na jakim etapie jesteśmy i co należy jeszcze poprawić. Nie jest tego zbyt wiele - przekonuje.

Z kolei Nikola Grbić zwraca uwagę na niedawne zatrucie (grypa żołądkowa) kilku podstawowych zawodników Serbii. - W tym pierwszym meczu odczuwaliśmy jeszcze skutki zatrucia pokarmowego jakiego nabawiliśmy się we Włoszech. Oczywiście nie jest to wytłumaczenie, ale w pewnym sensie utrudniło nam to grę. Najbardziej widoczny był z naszej strony brak agresywności - zaznacza kapitan Serbów.

- Lepiej, że teraz przegrywamy, niż by to miało mieć miejsce później we Włoszech. To był typowy turniej przygotowawczy. Widać było, że zespoły co mecz próbują różnych wariantów, rozwiązań, szukają jeszcze ulepszeń, dlatego wciąż są rotacje składów. Do mundialu jest jeszcze ponad dwa tygodnie i w tym czasie można dokonać poprawek - zapewnia doświadczony rozgrywający reprezentacji Serbii.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×