Michał Kubiak: Gra ze Zbyszkiem będzie dla mnie dużą frajdę

Zdjęcie okładkowe artykułu:  /
/
zdjęcie autora artykułu

22-letni przyjmujący po rocznych szlifach we włoskiej Serie B powrócił do polskiej ligi i podpisał kontrakt z Politechniką Warszawa. W Turnieju o Puchar Prezydenta Gdańska był jednym z najjaśniejszych punktów w zespole.

Stołeczny zespół zdecydowanie triumfował w turnieju rozegranym w miniony weekend na Wybrzeżu. Najpierw pokonał Pamapol Siatkarza Wieluń 3:1, a w finale ograł zespół Trefla Gdańska, również triumfując po czterech setach. W obu spotkaniach podstawowym przyjmującym był Michał Kubiak.

- Skupiamy się na budowie siły, treningach wytrzymałościowych i to było na boisku widać. W pewnych momentach brakowało nam sił, ale na takim etapie myślę, że można jeszcze sobie na to pozwolić. Do ligi pozostało jeszcze 1,5 miesiąca, więc myślę, że świeżość przyjdzie wraz z jej rozpoczęciem – mówił po turnieju 22-letni siatkarz.

Zanim Kubiak rozpoczął przygodę z profesjonalną siatkówką, próbował swoich sił w plażówce, gdzie m.in. ze Zbigniewem Bartmanem wywalczył mistrzostwo Europy do lat 18 oraz wicemistrzostwo świata. W polskiej lidze zadebiutował w Jokerze Piła, później grał w KS Poznań, a ostatni sezon spędził we włoskim zespole Volley Padva. Teraz przywdzieje barwy Politechniki, gdzie ponownie zagra u boku Bartmana. Dlaczego zdecydował się na powrót do rodzimej ligi?

- Taka jest moja praca. Chcę się rozwijać, nie mogę sobie pozwolić na stanie w miejscu. Ja chce grać, zarabiać duże pieniądze, jak każdy za swoją pracę. Dlatego myślę, iż Warszawa jest kolejnym punktem w mojej karierze i zobaczymy jak ten sezon się dla mnie ułoży – odpowiada. - Nie rozpatrywałbym mojej decyzji tylko i wyłącznie przez ten jeden pryzmat. Na pewno gra ze Zbyszkiem będzie to dla mnie duża frajdą, wielką motywacją do pracy – dodaje młody siatkarz.

Już w gdańskim turnieju było widać, że Michał Kubiak będzie silnym punktem Inżynierów. Być może dobrą grą zaskarbi sobie przychylność Daniela Castellaniego i otrzyma wymarzone powołanie do reprezentacji.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)