Aleksandra Jagieło: Gdybyśmy teraz były w formie, to wtedy bym się obawiała

II Memoriał Agaty Mróz-Olszewskiej dobiegł końca, na najwyższym stopniu podium stanęła polska kadra narodowa. Jej kapitan, Aleksandra Jagieło, bardzo cieszy się z osiągniętego sukcesu, ale w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl przyznała, że pewien niedosyt pozostał.

Udział reprezentacji Polski w II Memoriale Agaty Mróz-Olszewskiej był czymś wyjątkowym. Wywalczenie przez nasze siatkarki pierwszego miejsca również. Wygraną w Memoriale zawodniczki oraz trenerzy zadedykowali wybitnej środkowej Agacie Mróz-Olszewskiej. - Cieszymy się, że nasza reprezentacja wygrała Memoriał, gdy po raz pierwszy brała w nim udział - podkreśliła kapitan kadry.

Jednak nie wynik był najważniejszy, a forma naszych zawodniczek. Po ostatnim meczu z reprezentacją Serbii trener Jerzy Matlak nie krył zdenerwowania postawą swoich podopiecznych. Powodem tego była między innymi zbyt duża ilość błędów Polek. - Ten mecz z Serbkami był bardzo trudny, obfitował w błędy własne obu drużyn, ale to nasze rywalki popełniły ich mniej, a w końcówce wytrzymały lepiej pod względem siłowym i fizycznym - wyjaśniła przyczyny porażki Aleksandra Jagieło. - Myślę, że nasze błędy wynikały ze zmęczenia. Cały tydzień byłyśmy w ciężkim treningu i te trzy mecze jednak dały nam w kość. Szkoda, bo to ostatnie spotkanie chciałyśmy wygrać dla siebie, aby pokazać, że mimo zmęczenia potrafimy - dodała w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Do mistrzostw świata pozostało jeszcze dokładnie 39 dni. Jest to wystarczająca ilość czasu, by reprezentantki naszego kraju doszły do optymalnej dyspozycji i na mundialu zaprezentowały się z jak najlepszej strony. Póki co, ich forma dalece odbiega od dobrej. Jednak kapitan naszej kadry nie martwi się tym faktem, a wręcz przeciwnie. - Ogólnie widać, że jesteśmy jeszcze ciężkie i nie ma u nas skoczności. Właśnie przez to i zmęczenie pojawiają się błędy, ale to jest normalne. Gdybyśmy teraz były w formie, to wtedy bym się obawiała - zaznaczyła Jagieło.

Najbardziej wyczekiwaną zawodniczką na parkiecie katowickiego Spodka była Małgorzata Glinka-Mogentale, która po półtora roku wróciła do gry i od razu z powodu problemów kadrowych wystąpiła w wyjściowym składzie we wszystkich meczach. - Sądzę, że Gosia jest naprawdę bardzo dobrą zawodniczką i pokazała niejednokrotnie, że podjęła słuszną decyzję, by powrócić - oceniła Aleksandra Jagieło.

Komentarze (0)