Jakub Novotny: Miałem łzy w oczach

Bełchatowianie w Memoriale Arkadiusza Gołasia grają w dość eksperymentalnym składzie, w części złożonym z młodych adeptów siatkarskiego rzemiosła. Ale nawet to nie jest przeszkodą dla drużyny mistrzów Polski - ostatecznie po pierwszym meczu zeszli z parkietu w roli zwycięzców.

Widzowie zgromadzeni w częstochowskiej Hali Polonia początkowo mogli być zdziwieni faktem, iż bełchatowianie potrzebowali aż pięciu setów na wygraną. - W meczu z DHL Ostrava widać było, że przeciwnik jest na zupełnie innym etapie przygotowań, jest znacznie bliżej optymalnej formy - przyznał Jakub Novotny.

A jak wyglądają tegoroczne przygotowania Skry do nadchodzącego sezonu? - Okres przygotowań jest trudny, tak jest zawsze, ale tak właśnie ma być. Brakuje nam teraz 6-7 zawodników z pierwszej drużyny, dlatego podczas takich turniejów sięgamy po młodzież - dla nich to jest przede wszystkim szansa na pokazanie się i trening z nami. I takim składem pokonaliśmy teraz drużynę z Ostravy, a wcześniej, również 3:2, wygraliśmy z Wieltonem Wieluń - podsumował atakujący bełchatowian.

Wiele wskazuje na to, że już wkrótce mistrzowie Polski będą mogli podjąć przygotowania do sezonu w pełnym składzie. - Ci brakujący zawodnicy dołączą do drużyny szybciej, niż się tego spodziewaliśmy - nie ukrywa żalu Novotny. - Jest mi przykro tego powodu, bo mimo tego, iż jestem Czechem, to czuję się trochę Polakiem. Może to dzięki temu, że mam w Bełchatowie wielu przyjaciół - dodaje.

Sam jest bardzo zadowolony z postawy swoich rodaków podczas tegorocznych mistrzostw świata. Niewiele brakowało, a wałczyłby teraz z reprezentacyjnymi kolegami o czołową ósemkę. - Na początku żałowałem, teraz też jeszcze trochę żałuję... Myślałem, że tam będę, ale trener zadecydował inaczej. Owszem, było mi przykro, miałem łzy w oczach - w końcu w reprezentacji spędziłem 10 lat, a teraz nie udało mi się być razem z nimi we Włoszech. Z całego serca życzę im tego, co najlepsze - nie ukrywa Jakub Novotny.

Również u naszego rozmówcy dużo kontrowersji wzbudza system rozgrywek. - Ten system jest, dyplomatycznie mówiąc, tak chory, że jest tam więcej kalkulacji niż prawdziwej sportowej rywalizacji. Bardzo mi się to nie podoba, choćby dlatego, że na początku Polska grała dobrze, a potem trafiła do grupy śmierci. Czesi mogą być w kolejnej rundzie z Niemcami i Bułgarią, tam może się zdarzyć wszystko - przewiduje atakujący. Przypomina również, że przed mistrzostwami reprezentacja jego kraju przegrała z Bułgarią. - Ale Czesi to taki czarny koń tych rozgrywek. Mogą dwa razy wygrać, ale mogą też i przegrać. Ja im życzę, aby wygrali jedno spotkanie tak, by awansowali do ósemki - powiedział na zakończenie Novotny.

Komentarze (0)