- Wszyscy trenerzy, poza włoskim, z którymi rozmawiałem w trakcie mistrzostw świata nie pozostawili suchej nitki na regulaminie rozgrywek. Traktuje on nierówno poszczególne drużyny. Dlaczego po pierwszym etapie zostawiono aż osiemnaście zespołów? - głowił się Daniele Bagnoli w czasie rozmowy z oficjalnym serwisem PZPS.
Regulamin tegorocznych Mistrzostw jest szeroko komentowany przez media i samych uczestników zmagań. Jest on bowiem krzywdzący dla większość mocnych reprezentacji, które dość szybko odpadają z rozgrywek. Ofiarą tego systemu jest m.in. reprezentacja Polski. - Mogło tak się zdarzyć, że w trzeciej rundzie zagrałyby pierwsza i druga drużyna z rankingu światowego Brazylia z Rosją. Jest to nonsens. Wszystko zostało podporządkowane pod jeden zespół. Zawsze gospodarze otrzymują pewne ułatwienia, ale nie w takim stopniu - kontynuował rozmowę.
Bagnoli nie przeszedł także obojętnie wobec meczu Brazylii z Bułgarią, którego Canarinhos przegrali 0:3, dzięki czemu w kolejnej rundzie trafili na teoretycznie łatwiejszych rywali. Opiekun Rosji nazwał tamto spotkanie cyrkiem i stwierdził, iż bieżący system zmusił większość drużyn do spekulacji, zamiast czysto sportowej rywalizacji.
Do stawianych zarzutów przyznała się gwiazda reprezentacji Rosji, Giba. Zawodnik jednak zarzucił przy okazji kalkulacje także drużynie Rosji. - Mogę z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że jest to ciemna plama w mojej karierze - tak w rozmowie z "PS" skomentował mecz z Bułgarią Giba. Zaraz dodał jednak: - Były jednak inne zespoły, które również kalkulowały, grały na rezultat, a nie zwycięstwo. W tym gronie jest Rosja, która została pokonana przez Hiszpanię 3:2. Także proszę nie winić tylko Brazylii, proszę nas nie krytykować - zakończył siatkarz.