Paweł Sala: W zakończonym XX Turnieju o Puchar Prezydenta Miasta Bielska-Białej zajęłyście trzecie miejsce. Wygrałyście pojedynek z Galatasarayem, a poniosłyście porażkę z gospodyniami. Szczególnie ciężki dla was okazał się mecz z Japonkami z Denso. Byłyście blisko wygranej w tym pięciosetowym horrorze. Skąd bierze się taka dobra i szybka gra japońskiego teamu?
Kathleen Olsovsky: One bardzo dobrze grają w obronie i nigdy nie odpuszczają żadnej piłki, walczą do końca z przeciwnikiem nawet w trudnych chwilach. Wydaje mi się, że nasz zespół grał naprawdę dobrze, twardo do końca spotkania i w ważnych momentach. Byliśmy bardzo blisko pokonania rywalek.
Grałyście w spotkaniu z Japonkami bez dwóch kluczowych zawodniczek, reprezentantek Polski, Karoliny Kosek i Katarzyny Zaroślińskiej. Czy ich brak ma znaczący wpływ na waszą grę?
- W meczu z Aluprofem byliśmy całym zespołem razem. Tylko jedna zawodniczka, właśnie Kosek, nie wyszła na parkiet w ogóle, ponieważ odpoczywała. Nie mieliśmy wystarczająco dużo czasu na pełne przygotowanie się, na zrozumienie jak nasz zespół może być teraz dobry. Trenujemy w różnych ustawieniach, kombinacjach. Ciężko powiedzieć, jak się gra bez tych dwóch zawodniczek. Mamy bardzo silny zespół, lecz potrzebujemy czasu na zgranie się i wypróbowanie różnych wariantów w gry.
Drużyna Denso ma bardzo niski zespół jeśli chodzi o wzrost zawodniczek, mimo to potrafiła stawiać skuteczny blok.
- Tak, one mają naprawdę dobrą drużynę. Mają świetną defensywę, a i indywidualnie są świetne. Stosują różne kombinacje na boisku. Nasza drużyna ma dobry blok, lecz one potrafiły w ofensywie skutecznie go omijać. My miałyśmy z tym spore problemy.
Jak się czujesz grając w polskim zespole, tak daleko od ojczyzny?
- Czuję się bardzo dobrze. Pięć lat temu występowałam w Kaliszu, gdzie poznałam Martę (Marta Wójcik, dawniej Pluta - przyp. red. P.S.) Dużo polskich siatkarek rozpoznaję. Wiele dziewczyn z mojej obecnej drużyny mówi po angielsku, więc jest to bardzo fajny czas. Dziewczyny są naprawdę miłe i miasto, w którym gram, jest ładne.
Co chcesz osiągnąć z nowym zespołem w nadchodzących rozgrywkach ligowych i pucharowych?
- Chcemy wygrać wszystko, zarówno ligę jak i Puchar Polski. Przez dwa najbliższe miesiące będziemy przygotowywać się do sezonu. Zagramy w wielu turniejach i spotkaniach towarzyskich. Mam nadzieję, że to co zakładamy, się spełni.
Dlaczego wybrałaś właśnie Organikę Budowlanych Łódź?
- Marta jest moją bardzo dobrą przyjaciółką. Opowiadała mi dużo o drużynie, o organizacji w klubie, która jest wzorowa. Zespół będzie grał w Lidze Mistrzyń, jest jednym z najlepszych w polskiej lidze. Także miasto jest bardzo piękne. Były różne powody, które zadecydowały o tym, że wybrałam właśnie Organikę.
Czy masz jakieś problemy z komunikacją z innymi dziewczynami w zespole?
- Nie mam problemów z komunikacją na boisku. To jest siatkówka, a my jesteśmy profesjonalistkami. Wszystkie rozumiemy jak należy grać w tym sporcie. Są oczywiście czasem jakieś rzeczy, których nie rozumiem, wtedy jednak pytam kogoś o przetłumaczenie. Jest tak na przykład wtedy, gdy oglądamy wideo z meczu lub rozmawiamy o strategii. Ponadto wszystkie zawodniczki rozumieją się między sobą. Są Brazylijki w zespole, a więc mamy pewną różnorodność nacji, ale to jest fajne.
Co sądzisz o waszym trenerze Wiesławie Popiku?
- Jestem tutaj dopiero tydzień, więc nie miałam okazji jeszcze bliżej go poznać. Ale na pierwszy rzut oka jest to bardzo fajny człowiek, widać że ma sporą wiedzę o siatkówce. Oczekuję na dobrą współpracę z nim. Zespół prowadzi bardzo dobrze i myślę, że jego wiedzę wykorzystam na parkiecie razem z pozostałymi dziewczynami.