Simon Tischer: Możemy być usatysfakcjonowani tym wynikiem

Ostatnie występy reprezentacji Niemiec w siatkówce mężczyzn napawają optymizmem jej kibiców na przyszłe czasy. Podopieczni Raula Lozano zajęli 8. miejsce w mistrzostwach świata we Włoszech, a w Lidze Światowej zanotowali dobry występ. Nie pocieszony wydaje się tylko Simon Tischer, który z powodu kontuzji nie powrócił do pełni formy i stracił miejsce pierwszego rozgrywającego na rzecz Patricka Steuerwalda.

W tym artykule dowiesz się o:

Reprezentacji Niemiec ostatni mundial rozpoczęła źle, od porażki z Kanadą. Później już było znacznie lepiej, do momentu meczu z Brazylią. - Zacznijmy od tego, że Brazylia zagrała fantastycznie - zresztą jak zawsze w walce o wielką stawkę. Dla nich awans do półfinału był normą, dla nas byłby niesłychaną nobilitacją, sukcesem. Chyba nie udźwignęliśmy tego psychicznie, zjadły nas nerwy, a stres zdeterminował nasze poczynania na boisku. Ten mecz to była katastrofa - uważa Simon Tischer.

Czy reprezentacja Niemiec zdaniem Tischera ma powody do zadowolenia po występie na włoskim mundialu? - Dla większości z nas to był pierwszy światowy czempionat i prawdopodobnie świadomość, że możemy znaleźć się w najlepszej czwórce sparaliżowała nas kompletnie. Potem już nie udało nam się podnieść i pokazać dobrej siatkówki. Ale trzeba też podkreślić, że w rywalizacji o miejsca 5-8 napotkaliśmy rywali, którzy równie dobrze mogli walczyć o medale, bo takie aspiracje mieli Bułgarzy, Amerykanie i Rosjanie. Tak czy inaczej, ósma pozycja jest najlepszym wynikiem reprezentacji Niemiec od wielu lat. Uważam, że możemy być usatysfakcjonowani tym wynikiem i patrzeć z optymizmem w przyszłość - twierdzi siatkarz.

Zdaniem Tischera największym rozczarowaniem mistrzostw świata była postawa Polski. - Jak wszyscy wiedzą, to był pierwszy w historii mundial, który zostawiał sporą przestrzeń do kalkulacji i kombinacji, pozwalał, przynajmniej teoretycznie ustawić sobie drogę do półfinału. Tym sposobem Polacy, prawdopodobnie jako jedyny zespół, który chciał wygrać każdy mecz, okazali się największymi pechowcami turnieju - tłumaczy dla portalu plusliga.pl.

Komentarze (0)