Pierwsze mecze nowego sezonu niosą ze sobą zazwyczaj jakieś niespodzianki. Do takowej mogło dojść podczas batalii w Wieluniu, gdzie tamtejsza drużyna bliska była pokonania Asseco Resovii Rzeszów, jednego z faworytów do sięgnięcia po mistrzostwo Polski. - Team z Wielunia grał swoją siatkówkę, to my popełnialiśmy głupie błędy i sami robiliśmy sobie problemy - stwierdził Mateusz Mika, przyjmujący rzeszowskiej drużyny. Młody zawodnik, choć został wybrany najbardziej wartościowym siatkarzem spotkania, nie jest do końca zadowolony z gry. - Nie możemy się podpalać, tylko na chłodno analizować sytuację - wymienia minusy w grze swojej ekipy.
Młody przyjmujący na pytanie czy bardziej martwi go punkt stracony, czy cieszą zdobyte dwa oczka, odpowiada, że smuci nieco mocniej strata punktowa. - W pierwszej partii mieliśmy piłkę setową po naszej stronie, ale nie wykorzystaliśmy jej. W trzeciej odsłonie prowadziliśmy bardzo wysoko, bo 20:15 i przegraliśmy. Trzeba z tego wyciągnąć wnioski - dodał na koniec.