- Mistrza Polski, PGE Skrę Bełchatów na inaugurację czeka wyjazd do Kielc, do beniaminka, a debiutanci są przecież nieobliczalni - dodał Popko, którego nie mogło zabraknąć na przedsezonowej konferencji PLS, która odbyła się we wtorek w warszawskim hotelu Marriott.
W najbliższym sezonie kluby będą grały według innego terminarza. - Profesjonalna Liga Piłki Siatkowej została zarejestrowana 30 czerwca 2000 roku, więc po 10 latach pora coś zmienić. Najpierw drużyny będą grały jedną rundę systemem każdy z każdym. Później zespoły z miejsc 1-6 rozegrają kolejną fazę między sobą, podobnie jak ekipy z pozycji 7-10. Dopiero potem odbędzie się play-off - powiedział Popko.
Nie podoba się to niektórym zawodnikom. Dla zespołów, które grają w europejskich pucharach, większa ilość meczów w lidze może być kłopotem. - Z tego co słyszałem, to tylko dwóch zawodników było przeciwnych. Po to się trenuje, aby jak najwięcej grać - oznajmił Popko. Tylko dwóch w oficjalnych rozmowach, gwoli wyjaśnienia.
Prezes PLS spodziewa się, że poziom rozgrywek będzie jeszcze wyższy niż w poprzednim sezonie. - Do Polski wróciło kilku naszych zawodników z zagranicznych lig, poza tym pojawili się nowi obcokrajowcy. Jeśli klub PLS sprowadza jakiegoś zagranicznego zawodnika, to najczęściej jest to reprezentant danego kraju. Tak powinno być. Jeśli w Polsce pojawiają się zagraniczni zawodnicy, to wysokiej klasy - dodał prezes PLS.
Czy na popularność ligi może mieć jakiś wpływ niepowodzenie reprezentacji siatkarzy na mistrzostwach świata? W Włoszech dla biało-czerwonych zabrakło miejsca nawet w czołowej dziesiątce. - PLS jest na tyle już mocna, że obroni się. Kluby są stabilne, mają przejrzyste budżety. Są dobrze zorganizowane, opierają się na racjonalnych podstawach. Choć na pewno lepiej byłoby gdybyśmy wrócili z Włoch z innym wynikiem - zakończył Popko.