Temat podsłuchiwania rozmów podczas przerw ponownie wraca na wokandę. Trenerzy nie chcą dopuszczać operatorów telewizyjnych z obawy o to, że przeciwnik dzięki transmisji może dowiedzieć się, co planuje przeciwnik.
Przepisy są jednak po stronie telewizji i kibiców, którzy chcą słyszeć o czym rozmawia się na ławce rezerwowych. - Nie będzie żadnej taryfy ulgowej. To jest transmisja dla widza, a on chce słuchać tego, co jest mówione w trakcie przerw technicznych. Na razie nie reagujemy na nerwowe zachowanie trenera, lecz jeśli ta sytuacja się powtórzy, będziemy prosić władze PlusLigi o interwencję - powiedział Przeglądowi Sportowemu Jerzy Mielewski z Polsatu.
Źródło: Przegląd Sportowy.