Gierczyński & Murek show - relacja ze spotkania Tytan AZS Częstochowa - Pamapol Wielton Wieluń

Podopieczni Marka Kardoša odnieśli pierwsze zwycięstwo w sezonie 2010/11. W meczu przeciwko Pamapolowi Wieluń zdobyli trzy, jakże cenne, punkty. Co najważniejsze, wygrana została okupiona umiarkowanym zużyciem sił.

W tym artykule dowiesz się o:

Jeśli nie teraz, to kiedy? Zdawali się pytać sympatycy siatkówki w Częstochowie. Akademicy w dwóch dotychczas rozegranych spotkaniach musieli uznawać wyższość rywali, a na pocieszenie pozostawał im jeden urwany punkt. To jednak nie było w stanie zaspokoić apetytów, jakie panują w mieście nad Wartą.

Początek piątkowego spotkania był dość nerwowy, a gra szarpana. Widać było, iż obydwu stronom zależy na odniesieniu jak najlepszego rezultatu, wszak gra toczyła się o pierwsze zwycięstwo w bieżącym sezonie. Dość duża ilość błędów w polu zagrywki przekładała się na nieciekawe widowisko. Walka zaczęła nabierać rumieńców przy stanie 8:6, kiedy to Dawid Murek wraz z Piotrem Nowakowskim zablokowali Mikołaja Sarneckiego. Po kilku akcjach atakujący wieluńskiej drużyny ponownie został zablokowany, tym razem przez duet Nowakowski - Gierczyński (10:8). Od tego momentu przewaga biało-zielonych zaczęła sukcesywnie rosnąć (14:11, 18:13) i nawet przerwy na żądanie nie były w stanie wytrącić z rytmu podopiecznych Marka Kardoša. Kolejne punkty dokładali Bartosz Janeczek oraz Fabian Drzyzga i wiele wskazywało na to, iż pierwsza partia zakończy się zdecydowanym zwycięstwem gospodarzy. Jednakże w końcówce seta, od stanu 23:15 w szeregach częstochowian nastąpił chwilowy przestój i kto wie, jak potoczyłyby się losy tej odsłony, gdyby nie atak Gierczyńskiego oraz blok Wiśniewskiego i Murka.

Po przerwie między setami na parkiecie w drużynie przeciwnej pojawił się Dmytro Babkow, który zdobył pierwszy punkt w tej partii. Przez chwilę gra toczyła się punkt za punkt a wśród podopiecznych Dariusza Marszałka prym wiedli Serhij Kapelus oraz Marcin Lubiejewski, który w poprzedniej odsłonie pojawił się na boisku w miejsce Sarneckiego. Przy pierwszej przerwie technicznej goście prowadzili trzema punktami, po ataku antenkę Janeczka. W takich sytuacjach do głosu dochodził Gierczyński, który raz po raz wbijał w parkiet siatkarskie gwoździe. Od remisu 11:11 to częstochowianie byli przeważającą siłą, a suma oczek po ich stronie rosła wraz z każdą kolejną akcją. Wielunianie podejmowali wiele prób nawiązania walki, ale część z nich przynosiła bezpośrednie punkty gościom. A ci, ku ogromnej uciecze widzów zgromadzonych w Hali Polonia, zagrali jak za dawnych lat. Nie pozwolili rywalom na skuteczny pościg, a drugiego seta zakończył Michał Hrazdira.

Wielunianie postanowili walczyć, wszak dwa wygrane sety jeszcze nie oznaczają finalnego zwycięstwa. Kolejne punkty na koncie swoim oraz drużyny notował Marcin Lubiejewski, a w szeregi AZS-u wkradł się kolejny przestój. Po bloku na Janeczku przy stanie 6:10, trener Kardoš poprosił o przerwę dla swoich zawodników - przyniosła chwilową poprawę, lecz wciąż to goście przeważali na boisku. Trzeba było odczekać kilka akcji, aż w polu zagrywki pojawił się Dawid Murek. Wszedł tam przy stanie 11:13, zszedł po siedmiu punktach dla AZS-u, kiedy na tablicy wyników widniał rezultat 17:14. Bez wątpienia zagrywka częstochowskiego przyjmującego okazała się kluczem do odrobienia strat, a także kluczem do zwycięstwa w trzecim secie.

TYTAN AZS Częstochowa - Pamapol Wielton Wieluń

AZS: Drzyzga, Nowakowski, Gierczyński, Janeczek, Wiśniewski, Murek, Dębiec (libero) oraz Hrazdira

Pamapol: Stelmach, Buniak, Antanowicz, Sarnecki, Blanco Costa, Kapelus, Milczarek (libero) oraz Matejczyk, Lubiejewski, Babkow, Zajder

MVP: Fabian Drzyzga

Źródło artykułu: