Na początku meczu obie ekipy toczyły wyrównaną walkę. Po asie serwisowym Aleksandry Kruk był remis po 2. Do połowy pierwszego seta żaden z zespołów nie był w stanie wypracować sobie większej przewagi. Od stanu po 12 coś złego zaczęło się dziać w szeregach AZS-u. Białostoczanki praktycznie przestały zdobywać punkty i przegrały wysoko 16:25.
Druga partia rozpoczęła się bardzo udanie dla Akademiczek. Punktowa zagrywka Agnieszki Starzyk wyprowadziła je na czteropunktowe prowadzenie (5:1). Siatkarki ze stolicy Podlasia nie umiały jednak utrzymać równego poziomu gry i to Mińczanka było bliższa wygranej w tym secie (17:21). Końcówkę jednak fantastycznie zagrała Joanna Szeszko i AZS zwyciężył 25:23.
Trzeci set to festiwal bloków w wykonaniu białostoczanek. Ścianę nie do przejścia stanowiły m. in. Dominika Kuczyńska i Akademiczki prowadziły już 7:1. Zawodniczki Wiesława Czai po raz kolejny w sobotnim meczu zaskoczyły negatywnie swoich kibiców i ich gra zupełnie się "posypała". Popełniały masę błędów i przegrały 21:25. W czwartej partii meczu Podlasianki w ogóle nie podjęły walki. Białorusinki raz po raz zdobywały punkty i wygrały 25:17, a w całym spotkaniu 3:1.
Z występu swojej ekipy nie był zadowolony trener AZS-u Białystok - Wiesław Czaja. - Mecz był dość słaby w naszym wykonaniu. Nie stanowiliśmy zespołu. Są mecze lepsze, gorsze, dziś był ten gorszy. Dziewczyny zagrały poniżej oczekiwań. Trudno jest szukać przyczyn tej porażki. Zespół nie był dziś zespołem - powiedział.
AZS Białystok - Mińczanka Mińsk 1:3 (16:25, 25:23, 21:25, 17:25)
AZS: Klimakowa, Godos, Kuczyńska, Kruk, Martin, Muresan, Możdżeń (libero) oraz Leszczyńska, Właszczuk, Szeszko, Starzyk.