Środowy mecz bełchatowskiej Skry z ZAKSĄ. W końcówce tie-breaka arbiter nie dopatrzył się błędu Marcina Możdżonka i przyznał punkt mistrzom Polski, co przybliżyło ich do zwycięstwa. Kolejna błędna decyzja została podjęta w meczu Jastrzębia z Resovią, kiedy szef polskich sędziów, Andrzej Lemek nie zauważył bloku rzeszowian. Po meczu, kiedy sędzia zobaczył telewizyjne powtórki, przyznał się do błędu, ale wyniku już to nie zmieniło.
- Mam moralnego kaca, bo cały mecz prowadziłem dobrze, a w tym kluczowym momencie się pomyliłem. Oglądałem powtórki z dziesięć razy i choć minimalnie, to jednak popełniłem błąd - przyznał Andrzej Lemek.
Władze poszkodowanego klubu z Jastrzębia w piątek dostarczyły władzom Plus Ligi prośbę o wprowadzenie telewizyjnych powtórek. Projekt popierają także drużyny z Bełchatowa, Kędzierzyna i Rzeszowa. Ma to być recepta na sędziowskie błędy i sprawiedliwe rozstrzygnięcia siatkarskich widowisk.
- Nigdy więcej nie chcę widzieć sytuacji, że po meczu nasi kibice przez czterdzieści minut wyzywają arbitrów od złodziei - powiedział prezes Jastrzębskiego Węgla, Zdzisław Grodecki.
Podczas styczniowego Pucharu Polski ma być testowany system powtórek, który powinien wykluczyć sędziowskie pomyłki. Podobny eksperyment przeprowadzono podczas tegorocznego finału PP. Siatkarze wyrazili wtedy dużą aprobatę dla tej nowinki, bo w przypadku wątpliwości mogli poprosić arbitra o odtworzenie powtórki telewizyjnej, która często skutkowała zmianą błędnej decyzji. Przeszkodą mogą jednak okazać się koszty wprowadzenia takiego systemu.