Podtrzymać dobrą passę - przed meczem Tytan AZS Częstochowa - PGE Skra Bełchatów

Opromienionych wyjazdowym zwycięstwem nad AZS-em Politechniką Warszawską siatkarzy Tytanu AZS Częstochowa już w sobotę czeka kolejna arcytrudna przeprawa. W ramach piątej serii spotkań PlusLigi częstochowianie o kolejne ligowe punkty walczyć będą z PGE Skrą Bełchatów, która po lekkiej zadyszce w minioną środę pokonała ZAKSE Kedzierzyn-Koźle i tym samym pokazała, że niedawna porażka w Rzeszowie była tylko wypadkiem przy pracy.

Adrian Heluszka
Adrian Heluszka

Sobotni pojedynek zapowiada się szlagierowo, patrząc chociażby przez pryzmat miejsc, jakie w tabeli zajmują oba zespoły. Gospodarze z dorobkiem ośmiu punktów zajmują bowiem drugą lokatę, z kolei mistrzowie Polski ustępują "Akademikom" zaledwie o jeden punkt, co daje im czwartą pozycję. Częstochowianie po dwóch porażkach na inaugurację sezonu wyraźnie złapali ostatnio wiatr w żagle, o czym przekonała się w minioną środę warszawska Politechnika, a wcześniej Wielton Siatkarz Wieluń. Warszawianie u progu rozgrywek rzucili na kolana całą siatkarską Polskę w pięknym stylu pokonując obecnego wicemistrza kraju, Jastrzębski Węgiel oraz jednego z głównych pretendentów do mistrzowskiego tytułu, Asseco Resovie Rzeszów. Podopieczni Marka Kardosa potrafili jednak skutecznie przeciwstawić się stołecznej ekipie i po pełnym dramaturgii spotkaniu wywieźli ze stolicy pełną pulę, co w końcowym rozrachunku może okazać się na wagę złota. Znakomite spotkanie w szeregach AZS-u rozegrał przede wszystkim Dawid Murek, którego dyspozycja mając na uwadze niedawną kontuzję, jest olbrzymim zaskoczeniem "in plus".

Bełchatowianie zresztą, jak co roku naszpikowani reprezentantami kraju są murowanym faworytem do zdobycia kolejnego mistrzowskiego tytułu. Supremacja Skry na krajowym podwórku trwa już sześć lat, a potencjał, jakim dysponuje zespół Jacka Nawrockiego niemal z urzędu predestynuje go do walki o jak najwyższe laury i śrubowanie rekordu w zdobywaniu kolejnych tytułów. Początek tegorocznych rozgrywek pokazuje jednak, że konkurencja nie śpi i wyraźnie ostrzy sobie zęby na zdetronizowanie Skry. Podopieczni Jacka Nawrockiego mają już za sobą trzy spotkania z głównymi konkurentami w walce o medale z najcenniejszego kruszcu, które pokazały, jak wielkie wyzwanie czeka w tym sezonie bełchatowski zespół. Mistrzowie Polski w trzeciej kolejce ulegli na wyjeździe Asseco Resovii Rzeszów 1:3, a wcześniej dopiero po tie-breaku poradzili sobie z Jastrzębskim Węglem, który znacznie przemeblował swój skład w porównaniu z ubiegłym sezonem. W minioną środę Skra pokonała jednak kolejnego pretendenta do złotego medalu, ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle, której włodarze w letniej przerwie głębiej sięgnęli do sakiewki, pokazując, że mecz w Rzeszowie był tylko jednorazową wpadką.

Sobotnie spotkanie zapowiada się zatem niezwykle interesująco. Pojedynki obu zespołów w ostatnich latach elektryzowały kibiców i zawsze dostarczały wielu emocji. Tym razem powinno być podobnie, bo zarówno częstochowianie, jak i mistrzowie Polski rozkręcają się z meczu na mecz i w rezultacie trudno wskazać faworyta sobotniej potyczki. Języczkiem u wagi będzie powrót do Częstochowy, Pawła Zatorskiego, który dwa ostatnie sezony spędził pod Jasną Górą walnie przyczyniając się do sukcesów częstochowskiej ekipy, a od tego sezonu broni barw macierzystej ekipy z Bełchatowa. Początek pojedynku zaplanowano na godzinę 17.00.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×