Ślepsk niepokonanym, ale tylko wiceliderem - podsumowanie 7. kolejki I ligi mężczyzn

W pierwszej lidze kolejne zmiana lidera. Na pierwszą pozycję wskoczył GTPS Gorzów Wielkopolski, który wykorzystał męczarnie Ślepska na trudnym terenie w Ostrołęce. Złą passę kontynuuje Trefl Gdańsk, którzy przegrał swój czwarty mecz w sezonie. Ciągle na swoją pierwszą wygraną czekają młodzi siatkarze ze Spały.

W tym artykule dowiesz się o:

Pekpol Ostrołęka - Ślepsk Suwałki 2:3 (25:23, 21:25, 25:21, 20:25, 10:15)

Pojedynek w Ostrołęce zapowiadał się jako jedno z ciekawszych starć weekendu. W bieżącym sezonie obie ekipy spisują się nadspodziewanie dobrze. Beniaminek z Mazowsza tylko przez ostatnią, niespodziewaną porażkę wypadł z pierwszej trójki. Z kolei Ślepsk cały czas kontynuuje dobrą passę i wygrywa mecz za meczem. Zgodnie z oczekiwaniami zespoły stworzyły ciekawe widowisko. Mimo dwukrotnego prowadzenia i atutu własnego boiska dwa punkty pojechały do Suwałk, a drużyna z tego miasta nadal może szczycić się tytułem niezwyciężonej. Nie przewodzi za to w ligowej tabeli.

Avia Świdnik - GTPS Gorzów Wlkp. 0:3 (21:25, 20:25, 16:25)

Jeden zgubiony punkt Ślepska wystarczył, aby gorzowianie wskoczyli na pozycję lidera zaplecza PlusLigi. Stało się tak po wygranej w Świdniku. Avia starała się nawiązać równorzędną walkę, ale sił na utrzymywanie w miarę przyzwoitego wyniku starczyło na dwie partie. Zasłużone zwycięstwo pozwoliło GTPS-owi osiągnąć szczyt tabeli. Jednak duża w tym zasługa jednego rozegranego meczu więcej przez lubuską ekipę.

Szczelny blok nowego lidera I ligi

Trefl Gdańsk - BBTS Bielsko-Biała 1:3 (25:27, 25:17, 22:25, 19:25)

To zaskakujące, co dzieje się w Trójmieście. Ekipa budowana z myślą nawet o awaryjnym występie w najwyższej lidze zupełnie nie radzi sobie na jej zapleczu. Trefl dał się pokonać już po raz czwarty, a drugi przed własną publicznością. Nie pomogło nawet wejście Enrique de la Fuente, hiszpańskiej gwiazdy całej pierwszej ligi. Tym razem lepsi od ekipy Dariusza Luksa okazali się bielszczanie. Imponujący ostatnio dobrą formą siatkarze Przemysława Michalczyka wywieźli z gdańskiej hali komplet punktów i umocnili się na trzeciej pozycji w tabeli. Gdańszczanie ciągle spadają w dół i po tej serii gier są już na 9. lokacie.

Jadar Radom - Orzeł Międzyrzecz 3:0 (25:20, 25:17, 25:12)

Mimo przeciwnika z nie najwyższej półki w Radomiu obawiano się przyjazdu Orła. Wszystko przez kontuzje trapiące Jadar i absencje dwóch podstawowych zawodników. Jednak siatkarze, których do dyspozycji Dominik Kwapisiewicz, udowodnili swoją przydatność. Międzyrzeczanie względnie dotrzymywali kroku gospodarzom tylko w pierwszym secie. Później było już tylko gorzej, więc gości nie powinna ich dziwić cięgle zajmowana 10. pozycja.

MKS MOS Będzin - Energetyk Jaworzno 3:2 (27:25, 18:25, 21:25, 25:22, 15:11)

W śląsko-zagłębiowskiej konfrontacji w Będzinie obronną ręką wyszli gospodarze. MKS MOS, nie bez problemów, ale pokonał przedostatniego w tabeli Energetyka. Jaworznianie mieli szansę pokusić się nawet o zwycięstwo, ale nie wykorzystali swoich okazji do lepszego rozegrania czwartej odsłony. Efektem tego była również porażka w tie-breaku. Ekipa z Górnego Śląska zapuszcza coraz głębsze korzenie na dole tabeli. Jeśli w niedługim czasie nie zacznie punktować, to może okazać się to dla niej tragiczne.

SMS PZPS I Spała - Stal AZS Nysa 0:3 (14:25, 20:25, 17:25)

W jedynym niedzielnym spotkaniu nie było niespodzianki, choć taką próbowano wietrzyć. Akademicy z Nysy to drużyna swojego parkietu i do tej pory wszystkie punkty zdobyła w swojej specyficznej hali. Młodzi adepci siatkówki chcieli wykorzystać ten fakt i odnieść pierwsze zwycięstwo w bieżących rozgrywkach. Szkoła Mistrzostwa Sportowego bardzo szybko została sprowadzona na ziemię. Kibice w Spale oglądali tylko trzy sety. Wszystkie na swoją korzyść rozstrzygali goście, którzy po tej wygranej wskoczyli na bardzo wysokie, czwarte miejsce w ligowym zestawieniu.

Pauzował: Joker Piła

Źródło artykułu: