MŚ: Walka o honor będzie trwać dalej - relacja ze spotkania Polska - Turcja

Polki wygrały swój piąty mecz na bieżących mistrzostwach świata. Dzięki temu nasze kadrowiczki pozostają w Japonii. Teraz będą walczyć o miejsca 9-12. Do zakwalifikowania się do walki o miejsca 5-8 zabrakło dwóch małych punktów...

W tym artykule dowiesz się o:

Myśląc o dalszym udziale w japońskiej imprezie, biało-czerwone musiały wygrać swój ostatni mecz w drugiej rundzie. Rywalkami Polek były Turczynki, które walczyły o to samo.

W początkowych fazach pojedynku obie ekipy nie potrafiły wypracować sobie różnicy, która mogłaby nastrajać optymistycznie i wprowadzić spokój w szeregach na dalszą część partii. Spotkanie udanie rozpoczęła Nesilhan Darnel, której Polki musiały obawiać się najbardziej. Jednak po polskiej stronie świetnie dysponowana była Małgorzata Glinka-Mogentale. Im set trwał dłużej, tym śmielej poczynały sobie siatkarki z pogranicza Europy i Azji. Spory handicap dla swojej ekipy wypracowała Eda Erdem. Po jej serii zagrywek Turcja miała cztery oczka więcej od naszego zespołu. Mozolne odrabianie strat trwało do samej końcówki partii. Upragniony remis (22:22) stał się faktem po asie serwisowym Aleksandry Jagieło. Później udało się zatrzymać Darnel oraz ponownie ustrzelić rywalki zagrywką, tym razem przez Annę Werblińską i dość niespodziewanie biało-czerwone mogły się cieszyć z wygranej.

Pierwsze akcje kolejnej części gry wskazywały no to, że ekipa znad Bosforu myślami jest jeszcze przy poprzedniej, przegranej na własne życzenie partii. Dobra postawa Joanny Kaczor w ataku pozwoliła szybko wyjść na trzypunktowe prowadzenie. Jednak Darnel i spółka odpowiedziały szybko, dając wyraźny sygnał, że Polkom łatwo nie będzie. Niestety miały rację. Cztery oczka stracone w jednym ustawieniu, głównie przez własne pomyłki, skomplikowały sytuację biało-czerwonych, które już na drugiej przerwie technicznej przegrywały 13:16. Długo nic nie wskazywało, że podobnie jak w premierowej odsłonie uda się zmniejszyć dystans. Jednak i tym razem nasze kadrowiczki wykrzesały z siebie jeszcze więcej. Szczególnie Glinka, która stała się liderką w ataku.

Końcówka ponownie przypomniała wszystkie przegrane spotkania naszych zawodniczek na tych mistrzostwach. Była duża szansa na wyjście na prowadzenie 2:0. Blok i udany serwis dały piłkę setową. Ta została zmarnowana. Chwilę później sporo szczęścia miały Turczynki, wygrywając piłkę na siatce, a już w kolejnej akcji cieszyły się z wyrównania stanu meczu.

Marazm naszej drużyny trwał w kolejnej odsłonie. W postać liderki swojego zespołu wcieliła się Darnel, która wykorzystała niezdecydowanie w przyjęciu naszych siatkarek, które w początkowej fazie seta przegrywały już sześcioma punktami. Przewaga Turczynek była znacząca i ciągle rosła. W tym momencie nasze siatkarki zostały zlekceważone. Rywalki myślały, że partia wygra się sama. Ogromna, wręcz nie do zniwelowania przy dyspozycji naszych siatkarek, różnica została odrobiona w samej końcówce. Piłkę setową w aut wyrzuciła Esra Gumus. W kolejnych akcjach zablokowana została Darnel, a Werblińska zdobyła punkt serwisem. I tak niemożliwe... stało się faktem!

W czwartym secie nie było mowy o jakimkolwiek odpuszczaniu. Polki były w stanie powiększać swoją przewagę dzięki umiejętnościom i dobrym akcjom. Na środku szalała Agnieszka Bednarek-Kasza, która w końcu znalazła swój rytm i regularnie punktowała. Oczywiście nie mogło obyć się bez tradycyjnego przestoju naszych siatkarek, które ponownie spuściły nieco z tonu i dały dojść do głosu przeciwniczkom. Ale na drugiej przerwie technicznej różnica nadal była zauważalna (16:12). Chwilę później było jeszcze lepiej, ale... Jeden zepsuty atak, później drugi, trzeci... Znowu było nerwowo. Zespół znad Bosforu uwierzył w sukces. Wydawało się, że nasze kadrowiczki opanowały sytuację, ale Werblińska zmarnowała szansę na wyjście na prowadzenie 23:20. W efekcie na tablicy świetlnej pojawił się wynik 22:21. Turczynki same nam pomogły, oddając kilka ważnych piłek i eliminując się z turnieju.

Dzięki temu sukcesowi Polki pozostają w Japonii, jednak nasze siatkarki zagrają tylko w przedziale 9-12. Mogliśmy walczyć o miejsca 5-8, ale... zabrakło czterech małych punktów w ogólnym rozrachunku. W każdym spotkaniu można pokazać wiele okazji do odrobienia tej straty. Nasze kadrowiczki są same sobie winne...

Polska - Turcja 3:1 (25:23, 24:26, 27:25, 25:22)

Polska: Agnieszka Bednarek-Kasza, Małgorzata Glinka-Mogentale, Anna Werblińska, Milena Sadurek, Katarzyna Gajgał, Joanna Kaczor, Mariola Zenik (libero) oraz Aleksandra Jagieło, Katarzyna Zaroślińska.

Turcja: Bahar Toksoy, Naz Aydemir, Esra Gumus, Neriman Ozsoy, Eda Erdem, Neslihan Darnel, Gulden Kayalar (libero) oraz Gozde Kirdar.

Komentarze (0)