Lepiej rozpoczęły Brazylijki, które w pierwszym secie wyszły na prowadzenie 4:2. Japonki szybko jednak odwróciły wynik na 5:4 i utrzymały oczko przewagi do pierwszej przerwy technicznej. Później zwiększyły przewagę do dwóch punktów (15:13). W końcówce, dzięki świetnej grze obronnej to one kontrolowały wydarzenia na boisku. Canarinhos nie pomogła ostra reprymenda udzielona przez Ze Roberto rozgrywającej Fabioli. Mając bowiem w górze piłkę na 24:23 jej koleżanka z zespołu pomyliła się w ataku i Japonki wygrały 25:22.
Trwająca blisko 40 minut druga partia była prawdziwym bojem. Prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie. Brazylijki po trzech z rzędu udanych blokach odskoczyły na 11:8, ale Japonki, po czasie na żądanie trenera Manabe szybko zniwelowały straty i wyszły nawet na jednopunktowe prowadzenie (13:12). W końcówce znowu odskoczyła Brazylia (18:20), ale ostatecznie o zwycięstwie w tej partii musiała decydować zacięta gra na przewagi. Canarinhos miały w górze wiele piłek setowych, ale nie potrafiły zakończyć seta. Okazji nie zmarnowały za to gospodynie, które wykorzystały drugiego setbola i sensacyjnie prowadziły w meczu 2:0.
Trzecia partia nie różniła się od poprzednich. Nadal świetnie broniły siatkarki z Kraju Kwitnącej Wiśni, a świetnie blokowały Brazylijki, które dwa razy z rzędu zatrzymały rywalki na siatce i wyszły na prowadzenie 10:8. Dopingowane przez kilka tysięcy kibiców Japonki zdobyły cztery oczka z rzędu i schodząc na drugą przerwę techniczną prowadziły 16:14. Wtedy jednak w ekipie brazylijskiej w miejsce Jaqueline na boisku pojawiła się Welissa, która odmieniła obraz gry Canarinhos. Brazylijki zdobyły trzy oczka z rzędu i wywalczonej przewagi nie oddały już do końca partii.
W czwartej odsłonie spotkania walka długo toczyła się punkt za punkt. Schodząc na drugą przerwę techniczną Japonki prowadziły tylko jednym oczkiem, ale chwilę później Brazylijki odwróciły wynik na swoją korzyść (17:19). Wyczyniające niesamowite rzeczy w obronie miejscowe wyrównały na 22:22, ale od tego momentu punktowały już tylko siatkarki z Ameryki Południowej.
Tie-break był wyrównany tylko na początku. Brazylijskie siatkarki, które "wróciły z dalekiej podroży" przy zmianie stron prowadziły już 8:5, a chwilę później zwiększyły przewagę do czterech oczek (6:10). Chociaż gospodynie zniwelowały dystans do rywalek do dwóch oczek, na więcej w tym spotkaniu już nie było ich stać. Po heroicznej walce przegrały 2:3, chociaż niewiele brakło, by to one stanęły w niedzielnym finale naprzeciwko Rosji.
Co ciekawe, Brazylijki wygrały, chociaż w sobotnim spotkaniu aż 34 punkty (1,5 seta!) oddały rywalkom po własnych błędach. Nadrobiły to jednak blokiem, którym to elementem zdobyły aż 21 punktów (niskie Japonki zablokowały rywalko tylko 7 razy).
Japonia - Brazylia 2:3 (25:22, 35:33, 22:25, 22:25, 11:15)
Japonia: Takeshita, Inoue, Yamamoto, Yamaguchi, Kimura, Ebata, Sano (libero) oraz Kurihara, Nakamichi, Ishida, Araka, Ino
Brazylia: Fabiana, Thaisa, Jaqueline, Natalia, Sheila, Fabiola, Fabi (libero) oraz Danielle, Welissa, Joyce