Jeśli komuś się nie podoba, niech nie przychodzi na mecze - komentarze po spotkaniu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Fart Kielce

W sobotnim pojedynku ZAKSA pokonała Farta Kielce, jednak dopiero po pięciosetowym boju. Strata oczka nie spodobała się publiczności, która wygwizdała zawodników. - Apeluje do wszystkich kibiców o doping. Kompletnie niepotrzebne są gwizdy i wyzwiska z trybun, to nam nie pomaga. Jeżeli komuś się nie podoba, niech musi przychodzić na mecze, tak będzie lepiej - powiedział na konferencji Paweł Zagumny. Ostre słowa rozgrywającego ekipy z Kędzierzyna-Koźla świadczą o tym, że coś jest nie tak w klubie, którego kibice byli kiedyś wzorem do naśladowania.

Maciej Dobrowolski (kapitan Farta Kielce): Jesteśmy bardzo zadowoleni zarówno z wyniku jak i z gry. Nasz zespół w każdym meczu zdobywa doświadczenie. Jest to szczególnie ważne dla naszych młodych zawodników. W poprzednim meczu w Rzeszowie udało nam się zwyciężyć seta. Dzisiaj udało nam się zdobyć punkt z bardzo silnym przeciwnikiem. Z naszej perspektywy to oczko jest kluczowe. Nie zmieni on naszego miejsca w tabeli, jednak wpłynie pozytywnie na morale zespołu. Dzisiaj byliśmy świadkami bardzo wyrównanego spotkania. Było ono bardzo emocjonujące dla nas wszystkich. Dla nas to wielka lekcja siatkówki spotkać się z takim zespołem jak ZAKSA, a do tego wywieźć z tak trudnego terenu punkt.

Paweł Zagumny (w zastępstwie kapitana ZAKSY Kędzierzyn-Koźle): Jest to mój debiut w roli kapitana, właściwie zastępuję tylko kontuzjowanego Sebastiana Świderskiego. Na pewno sytuacja sprzed trzech dni siedzi nam jeszcze w głowach. Dzisiaj zespół z Kielc zagrał bardzo zmotywowany i uważam, że zasłużenie wywiózł stąd jedno oczko. Na papierze byliśmy mocniejszą drużyną, jednak przy tak morderczym kalendarzu, grając praktycznie bez zmian, jest nam ciężko walczyć co trzy dni. Wydaje mi się, że stąd mogą wynikać te wahnięcia formy. Dobrze zaprezentowaliśmy się w Bełchatowie, w rywalizacji z Jastrzębskim Węglem poszło nam słabo, w meczu z Resovią było dobrze, a dzisiaj znowu nam się nie udało. Szkoda, że gorzej gramy przed własną publicznością, której na pewno część nas wspiera, ale większa część przychodzi jak do teatru. Przychodzi na mecze i czeka na nasze potknięcie. Nie tego oczekujemy od kibiców. Nam jest bardzo ciężko na boisku, dajemy z siebie wszystko. Czasami nie wszystko nam wychodzi, jednak to jest sport. Nam będzie łatwiej, jeżeli do walki włączy się kibic. Chciałbym, żeby było tak jak na starej hali Mostostalu, gdzie nie było słychać własnych myśli i zespół przegrywał bodajże jedno spotkanie na dwa sezony. Wszyscy oczekują od nas wyniku, jednak wahnięcia formy są nieuniknione. Gramy tak często, że nie mamy czasu ani na odpoczynek, ani nawet na trening. Oby takie sytuacje nie miały miejsca w play-off'ach, kiedy będzie walczyć już o medale. Apeluje do wszystkich kibiców o doping. Na pewno łatwiej jest klaskać i krzyczeć niż nam grać. Kompletnie niepotrzebne są gwizdy i wyzwiska z trybun, to nam nie pomaga. Jeżeli komuś się nie podoba, niech musi przychodzić na mecze, tak będzie lepiej.

Dariusz Daszkiewicz (szkoleniowiec Farta Kielce): Serdecznie chciałem pogratulować Krzyśkowi i całemu zespołowi zwycięstwa. Mój zespół był po bardzo ciężkim spotkaniu z Pamapolem Wieluń, w którym w kuriozalnych warunkach przegraliśmy wygrane spotkanie. Prowadziliśmy 24:19, później 20:15 i nie udało nam się wygrać. Straciliśmy trzy punkty, które już widzieliśmy dopisane w tabeli. Niestety nie udało się, ale trzeba grać do końca. Teraz musimy szukać oczek w każdym pojedynku, by móc odrabiać straty. Chcieliśmy się zaprezentować z jak najlepszej strony, chcieliśmy pokazać, że potrafimy grać w siatkówkę. Dzisiaj zdecydowanie zagraliśmy nasz najlepszy mecz wyjazdowy. Zgodzę się z Maćkiem Dobrowolskim, który mówił, że z każdym spotkaniem ci młodzi gracze nabierają doświadczenia. Teraz mają szansę mierzyć się z zawodnikami, których do tej pory podziwiali w telewizji. Bardzo cieszy nas ten punkt zdobyty na wyjeździe.

Krzysztof Stelmach (szkoleniowiec ZAKSY Kędzierzyn-Koźle): Bardzo dziękuję za gratulacje. Powiem tak, moja drużyna z meczu na mecz gubi doświadczenie. Jesteśmy zespołem na tyle ogranym, że nie powinniśmy się zachowywać na boisku tak jak się zachowujemy. Będę rozmawiał z zawodnikami i zapytam co się dzieje. Wiem jednak jedno, tak nie może być. Musimy uniknąć sytuacji, kiedy prowadzimy i dochodzi do jednego błędu. Powoduje on drugi i trzeci, wtedy tracimy pewność, której od samego początku spotkania nam brakuje. Może jest na nas presja złotego medalu, jednak muszę sobie to z moimi zawodnikami wyjaśnić. Powinni oni wychodzić na boisko i pokazywać to co mają najlepszego. Mój zespół jedynie chwilami, w poszczególnych setach, meczach, gra tak jak powinien, nie wychodzi to jednak na długim dystansie. Gdyby pokazywali oni choćby 80 procent tego co potrafią, byłbym zadowolony. Postaram się zdjąć z graczy presję. Powiem im, że mają ciężko pracować i na każdym meczu dawać z siebie wszystko. Nie chcę więcej takich sytuacji jak dzisiaj, kiedy drużyna zachowuje się jak dzieci we mgle. Zespół ma zająć się grą, a nie przejmować się medalami. To będzie moje zadanie. Najwyżej mi głowę obetną jak się nie uda nam się stanąć na podium. Zbudowaliśmy drużynę z myślą o najwyższych celach, jednak presja wyniku nie powinna paraliżować zespołu. Za rezultaty naszej gry odpowiem ja, od teraz będę piorunochronem moich graczy.

Źródło artykułu: