Roman Murdza: Mój zespół chciał dograć mecz na stojąco

Wydawało się, że w starciu trzeciego zespołu w tabeli z outsiderem murowanym faworytem były ostrowianki. Tymczasem podopieczne Romana Murdzy po raz kolejny zbyt szybko uwierzyły w zwycięstwo i zapłaciły za to utratą punktu. Trudno więc dziwić się frustracji szkoleniowca, który po zakończeniu spotkania przyznał, że jego zespół nie wyciągnął wniosków z porażki w Gliwicach.

Jacek Pawłowski
Jacek Pawłowski

Siatkarki KSZO Ostrowiec na inaugurację rozgrywek zaliczyły niespodziewaną wpadkę. W starciu z beniaminkiem z Gliwic nie tylko nie zdobyły punktu, ale przegrały w trzech setach. Był to efekt zlekceważenia rywala przez drużynę, która przed sezonem za cel postawiła sobie walkę o awans do Plus Ligi kobiet. Trener Roman Murdza po meczu w Warszawie nawiązał do tej porażki przyznając, że nie spodziewał się, że jego zawodniczki po raz kolejny popełnią ten sam błąd. - Myślałem, że takie wpadki jaką zaliczyliśmy na inaugurację w Gliwicach, już się nie powtórzą. Tymczasem wygraliśmy łatwo dwa sety i później stało się to, co stać się nie powinno. Mój zespół stanął i chyba chciał dograć mecz na stojąco – przyznał po meczu trener AZS WSBiP KSZO.

Rozczarowanie szkoleniowca jest w pełni uzasadnione. Ostrowianki w trzecim secie były bowiem blisko uzyskania pierwszej piłki meczowej. Niestety zabrakło skuteczności w ataku. - W trzecim secie, przy stanie 23:23 i mocnej zagrywce Kasi Brojek mieliśmy piłkę po swojej stronie i byliśmy na dobrej drodze, by jednak wygrać spotkanie w trzech setach. Niestety w sobie tylko znany sposób nie skończyliśmy tej akcji. W tie-breaku chyba dotarło do dziewczyn, że sytuacja stała się poważna i w końcu zagrały tak jakbym tego chciał - wyjaśnia Roman Murdza na lamach azs.kszo.info

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×