Trener białostoczanek, Wiesław Czaja fakt odejścia trzech siatkarek przyjmuje ze spokojem. - Każdy ma prawo grać tam, gdzie chce i nie zamierzamy na siłę nikogo uszczęśliwiać. Nie będziemy za Alicją płakać, podobnie jak nie płakaliśmy za Małgorzatą Sikorą i Agnieszką Starzyk - powiedział Kurierowi Porannemu.
Byłe już zawodniczki AZS-u Białystok jako powód odejścia z drużyny podały problemy finansowe. Jednak trener Czaja uważa, że problem leżał gdzie indziej. - Te, które odeszły nie były naszymi podstawowymi siatkarkami i miały niewielkie szanse na grę w wyjściowej szóstce. Myślę, że nie wytrzymały konkurencji i tylko użyły argumentu, że klub ma kłopoty finansowe, żeby odejść. To też nie jest do końca prawda, bo prezesi niedawno obiecali, że sytuacja się unormuje i zapewne słowa dotrzymają - wyjaśnia szkoleniowiec Akademiczek.
Wiesław Czaja nie obawia się, iż odejście trzech siatkarek spowoduje efekt domina i pozostałe podopieczne będą chciały wziąć rozbrat z klubem. Zapewnia, że rozmawiał z zawodniczkami i żadna spośród nich nie wyraziła chęci odejścia.
Więcej w Kurierze Porannym.