Jastrzębski Węgiel nieudanie otworzył rywalizację w Lidze Mistrzów, przegrywając w środę 1:3 z ACH Volley Bled. Już w piątek z kolei na podopiecznych Igora Prielożnego czeka potyczka w PlusLidze z Indykpolem AZS UWM Olsztyn. - Gramy co trzy dni i czas leci bardzo szybko - mówi Paweł Rusek, libero drużyny. - Liga jest w tym roku lekko zwariowana. Powoli zaczynamy zachowywać się jak roboty - wstajemy, najpierw jeden trening, potem kolejny i jedziemy na mecz - opisuje Rusek.
Siatkarze jednak nie mogą się załamywać i muszą poddać się iście brutalnej, siatkarskiej rzeczywistości, choć czasu brakuje im nawet na zwykłą regenerację organizmu. - I tak nie mamy wyjścia, więc nawet o tym nie myślimy. Jest jak jest. To jest nasza pasja i praca, bardzo to szanujemy - próbuje doszukiwać się pozytywów libero Jastrzębskiego Węgla. Przed jego drużyną istotna dla układu w tabeli potyczka z AZS-em Olsztyn. - W piątek gramy mecz o życie, tak samo zresztą jak Olsztyn. Musimy dać z siebie wszystko i wygrać. Innego scenariusza sobie nie wyobrażam, bo każda kolejna porażka może powodować utratę pewności siebie. Sztuką jest przełamać się i wygrywać kiedy ma się kryzys. W poprzednim sezonie ta sztuka nam się udała, tym razem również tak musi być - dodał na koniec.