Spotkanie Banku BPS Muszyna z Crveną Zvezdą Belgrad miało być szybkie, łatwe i przyjemne. Było tak tylko w premierowej odsłonie, którą Polki wygrały do 9. Potem z akcji na akcje młode Serbki łapały wiatr w żagle i momentami były lepsze od reprezentantek naszej ligi. - Wygraliśmy pierwszego seta dominując całkowicie. Może nawet za bardzo zdominowaliśmy ekipę Crveny Zvezdy. W tym młodym zespole wyzwoliło to determinację, a nas trochę uśpiło - wyjaśnił Bogdan Serwiński, trener Banku BPS. Potwierdzeniem jest wygrany przez Serbki set. - Przegraliśmy z bardzo dobrą drużyną, która nie popełnia wielu błędów i nie panikuje w trudnych momentach. My tych błędów mieliśmy zdecydowanie za dużo. Wydaje mi się jednak, że mimo porażki musimy odważnie patrzeć w przyszłość - otwarcie stwierdził Ratko Pavlicević, szkoleniowiec Crveny Zvezdy.
W poczynaniach serbskich siatkarek było dużo dobrych zagrań, a motorem napędowym drużyny jest reprezentacyjna atakująca Sanja Malagurski, która zagrała lepiej od swoich rywalek na tej pozycji - Joanny Kaczor i Magdaleny Piątek. Jednak zawodniczkom ze stolicy Serbii o wiele częściej zdarzały się proste błędy. - Nie da się wszystkiego osiągnąć od razu. Potrzebujemy jeszcze dużo czasu, zanim ten zespół zacznie grać naprawdę dobrze. W tym momencie po prostu na tyle nas stać i musimy być zadowoleni ze swojej postawy - przyznał Pavlicević.
Muszynianki nie zlekceważyły przeciwniczek mimo różnicy klas obu ekip. Co więcej, nie oceniają gry swoich wtorkowych rywalek tak ostro. - Wiedziałyśmy, że to zespół młody i waleczny. Takie drużyny świetnie grają, kiedy daje się im pograć, kiedy mogą krzyknąć, powalczyć. Wtedy mobilizują się i grają bardzo zespołowo. Widać było, że kilka razy potrafiły doprowadzić do wyrównania, ale na szczęście udało się je powstrzymać - z ulgą powiedziała Klaudia Kaczorowska.
Spotkanie zakończyło się zwycięstwem Mineralnych, które są już o wiele bardziej spokojne o awans do następnej części Ligi Mistrzyń. Trener mistrzyń serbskiej ligi nie krył podziwu dla ekipy, z która przyszło im rywalizować w jednej grupie. - Myślę, że po tym co zobaczyliśmy i patrząc na skład, to może być najsilniejsza drużyna w naszej grupie. Takie jest moje osobiste zdanie - szczerze ocenił Ratko Pavlicević.
Zdanie to podziela polski szkoleniowiec. - Zgadzam się, że to najlepszy zespół. Brakuje mu tylko czasu żeby osiągnąć swój rytm. Nie mamy tego czasu, więc dochodzenie do optymalnej formy trochę trwa. Najważniejsze są jednak trzy punkty, które wywozimy z Belgradu - dodał z chłodem Serwiński.
Do muszyńskiej ekipy przed rozpoczęciem sezonu dołączyły dwie reprezentantki Holandii, przyjmująca Debby Stam-Pilon i środkowa Caroline Wensink. W czwartej partii na parkiecie ich miejsce zajęły reprezentantki Polski, odpowiednio Klaudia Kaczorowska i Katarzyna Gajgał. - U Debby wciąż widać brak treningu. Trzeba było dać jej trochę oddechu, mimo że dobrze zagrała początek. Jeśli chodzi o Caroline, mam trzy równe środkowe i muszę je wykorzystywać - wyjaśnił Bogdan Serwiński.