Stal Stali nierówna - rozmowa z Anitą Kwiatkowską, siatkarką drużyny z Mielca

Kolejny ciężki sezon czeka Stal Mielec. W inauguracyjnym starciu mielczanki przegrały z Bankiem BPS Muszyna. Po tym pojedynku portal SportoweFakty.pl rozmawiał z Anitą Kwiatkowską, atakującą ekipy z Podkarpacia, dla której będą to drugie rozgrywki w biało-niebieskich barwach. - Nie zamierzam iść w inną stronę niż tylko do góry tabeli - mówi.

Miłosz Marek: Przegrałyście w Muszynie dość zdecydowanie. W starciu z naszpikowanym gwiazdami wicemistrzem Polski przewidywałyście taki scenariusz?

Anita Kwiatkowska: Zawsze wychodzi się na boisko po to żeby wygrać, bo tak to po co w ogóle się na nim pokazywać, skoro z góry się zakłada porażkę. Przegrałyśmy zdecydowanie, ale tylko dlatego, że nasza gra w tym meczu była słaba. Robiłyśmy dużo niewymuszonych błędów, psułyśmy zagrywki i ataki, a mimo to miałyśmy szanse wygrać trzeciego seta… Ten scenariusz to stworzyłyśmy my same na boisku, nie przed.

Po spotkaniu dostało się wam od trenera, który zarzucił wam brak twardości...

- Nie wiem czy trener nam zarzucał brak twardości czy nie, bo nie słyszałam o tym. Natomiast analizowałyśmy ten mecz i wyciągnęłyśmy z niego wnioski. Wiemy co było źle i co mamy poprawić w naszej grze, aby kolejne mecze były lepsze.

Jak postrzegasz postać trenera Grabowskiego. Miałaś już szanse pracować z nim w Pile. Wszystko układa się dobrze?

- Trenera znam od wielu lat z wielu dobrych stron. Jest osobą, która wkłada całe serce w to, co robi i tego samego oczekuje od zespołu. Atmosfera w drużynie jest naprawdę bardzo dobra. Współpraca na linii zawodniczki-sztab szkoleniowy układa się również bardzo dobrze i oby tak dalej.

Dwa lata temu dziewiąte miejsce, w zeszłym roku dziewiąte miejsce. Na usta ciśnie się do trzech razy sztuka. Pytanie tylko w którą stronę pójdziecie?

- Nie zamierzam iść w inną stronę niż tylko do góry tabeli, bo w dół oznaczałby spadek z ligi, a takiej opcji w ogóle nie przyjmuje.

Do zespołu dołączyły zawodniczki takie jak Sylwia Pycia czy Magdalena Sadowska. Jak oceniasz ich szanse na zastąpienie dobrze spisujących się w zeszłym roku Sylwii Wojcieskiej oraz Magdaleny Piątek.

- Uważam, że zarówno Sylwia Pycia jak i Magda Sadowska to dwie bardzo wartościowe i doświadczone zawodniczki, które dużo wniosą do zespołu i bardzo mu pomogą podczas sezonu.

Podejmiesz się stwierdzenia, która Stal jest mocniejsza? Ubiegłoroczna czy obecna?

- Ta Stal od zeszłorocznej jest zupełnie inna. Wymieniono ponad połowę zespołu, a który skład jest silniejszy dowiemy się pod koniec maja. Głęboko wierzę, że tą mocniejszą będzie tegoroczna Stal.

Teraz zapytam się o Twoją osobę. Dwa lata temu zaczynałaś sezon na ataku, kończyłaś na przyjęciu. W zeszłym sezonie pojawiałaś się na parkiecie jako przyjmująca. Teraz ponownie, przynajmniej w meczu w Muszynie, grasz po przekątnej z Dorotą Wilk. Nie przeszkadza Ci ta ciągła zmiana pozycji?

- Każdy trener ma swoją wizję budowania zespołu i ustawiania zawodniczek na danej pozycji. Ja mogę grać zarówno na przyjęciu jak na ataku, a trener Grabowski o tym pamiętał z czasów, gdy razem pracowaliśmy w Pile. To pierwszy mecz, sezon jest długi, a my mamy sobie wszystkie pomagać. Gdy jestem na boisku nie myślę o tym czy to lewe czy prawe skrzydło, tylko staram się pomóc zespołowi najlepiej jak potrafię.

Jak ogólnie zaopatrujesz się na zmagania w PlusLidze Kobiet w sezonie 2010/2011? Wielu ogłosiło ligę trzecimi najlepszymi rozgrywkami w Europie, a walka o mistrzostwo ma rozegrać się nawet między pięcioma ekipami

- PlusLiga Kobiet z roku na rok staję się silniejsza i rzeczywiście w tym sezonie będzie stała na bardzo wysokim poziomie. Bank BPS Muszyna, Aluprof Bielsko-Biała, Trefl Sopot, MKS Dąbrowa Górnicza i Budowlani Łódź są typowane na tę pierwszą piątkę, o której mówisz. Jednak liga ma to do siebie, że lubi płatać nam figle i wszystkie typowania idą w las. Tak jak w zeszłym sezonie wielką niespodzianką były właśnie Budowlane, z którymi przed rozpoczęciem rozgrywek nikt się nie liczył, a zdobyły Puchar Polski i walczyły o brązowy medal. Nigdy nic nie jest przesądzone i myślę, że i ten sezon przyniesie nam wiele niespodzianek. Chciałabym, żeby jedną z tych pozytywnych niespodzianek była mielecka Stal.

Źródło artykułu: