Każda wiktoria cieszy, lecz wygrana za trzy oczka podwójnie. Owej radości po sobotniej konfrontacji z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle doświadczyć mogli reprezentanci barw stołecznego klubu, którzy odnieśli nad przyjezdnymi triumf 3:1, dościgając ich tym samym w tabeli PlusLigi. Co o tak znaczącym w kontekście walki o "szóstkę" zwycięstwie powiedział portalowi SportoweFakty.pl jeden z jego głównych autorów - Damian Wojtaszek?
- Ważne trzy punkty wskoczyły nam za sprawą tej wiktorii na konto. Są one istotne przede wszystkim z uwagi na aktualny układ drużyn w tabeli PlusLigi - podkreślił rozradowany. Mimo zmęczenia po czterosetowej potyczce, nie przestawał się uśmiechać, co mogło świadczyć tylko i wyłącznie o jego ogromnej satysfakcji po zwycięstwie.
Zdaniem libero AZS Politechniki Warszawskiej, niepoślednią rolę w triumfie odegrało przygotowanie taktyczne zespołu Radosława Panasa, swoiste rozłożenie gry ZAKSY na czynniki pierwsze. - Kluczem do sukcesu było bardzo dobre rozpracowanie kędzierzynian pod względem taktycznym. Udało nam się zrealizować wszystkie nasze założenia, wcieliliśmy w życie dokładnie to, na co się przed tym pojedynkiem umawialiśmy. Można więc powiedzieć, że wykonaliśmy postawione przed nami zadanie. - dodał z zadowoleniem.
"Mały" zwrócił również uwagę na udany mecz w wykonaniu Wojciecha Żalińskiego, który z powodzeniem zastąpił w wyjściowym składzie nie do końca jeszcze sprawnego Michała Kubiaka. Podobnie jak pozostali koledzy z drużyny, położył przy okazji nacisk na fakt, iż team Politechniki jest prawdziwym kolektywem. - W miejsce Michała w świetnym stylu wskoczył Wojtek. Bardzo dobrze radził sobie w jego zastępstwie zarówno w przyjęciu, jak i w ataku. Nie ma więc w naszych szeregach żadnej luki - zapewnił z przekonaniem co do atutów Politechniki. - Miejmy jednak nadzieję, że Misiek szybko wróci do zdrowia, co dodatkowo zwiększy rywalizację w drużynie - orzekł.
Damian Wojtaszek jednocześnie nadmienił, iż w obecnej sytuacji, kiedy walka w fazie zasadniczej wciąż wre, największych powodów do radości nie przysparza wcale triumf, lecz... - Chcę jednak podkreślić, iż najważniejszy w tym wszystkim jest bezcenny z naszego punktu widzenia komplet trzech ligowych oczek - wyznał na łamach portalu SportoweFakty.pl. - Konfrontacja z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle przeszła już bowiem wraz z ostatnim gwizdkiem sędziego do historii, zaś punkty na koncie, tak bardzo przecież potrzebne do wejścia do najlepszej szóstki, pozostały. Przed nami teraz kolejne bardzo istotne starcie z ekipą Tytana AZS Częstochowa - dodał bez chwili wahania.