Zaskoczony postawą bielszczanek w starciu z Bankiem BPS Muszynianką Fakro był niedawny szkoleniowiec reprezentacji Polski Andrzej Niemczyk. Jak przekonywał, w czwartek przeciwko Rabicie Baku i w niedzielę z Muszyną widział dwa całkiem różne oblicza mistrzyń Polski z Bielska-Białej. - Trenerzy przed meczem mówili, że albo będzie długi mecz i ostry, albo krótki. I tak rzeczywiście się stało. Ja powiem tak, że nie wiem jaka była przyczyna, musimy Grzegorza Wagnera zapytać, co się stało. W czwartek widziałem zespół, który aż pałał chęcią do gry, dziewczyny były takie świeże. A w tym meczu z Muszyną były jakieś takie oklapnięte, czy po prostu przeciwnik inny i podeszły inaczej do tego meczu. Nie realizowały założeń, które Grzesiek im podpowiadał na czasie - wyjaśniał Niemczyk.
Szkoleniowiec pozytywnie wyróżnił tylko Natalię Bamber, jednak podkreślał, że jedna zawodniczka nie może wygrać meczu dla całej drużyny. - Trzeba powiedzieć, że cały zespół nie grał. Nawet jeżeli Bamber z tych trudnych piłek jeszcze potrafiła się przebijać, czy załóżmy na środku po zmianie Gabriela Wojtowicz również ustrzeliła parę dobrych piłek, to to nie było granie zespołowe. Nie może Bamber z własnym atakiem wygrać całego meczu - przekonywał były trener reprezentacji Polski, z którą sięgnął po dwa mistrzostwa Europy w Turcji i Chorwacji.
W grze BKS widoczny jest brak Anny Barańskiej. Zdaniem Andrzeja Niemczyka, na taką liderkę zespołu z Bielska w ostatnich pojedynkach wyrosła Joanna Frąckowiak, jednak w niedzielnym meczu kompletnie zawiodła. - Ania Barańska nie musi być nawet liderką, ale na przykład w czwartek Frąckowiak zastąpiła bardzo dobrze Anię, a dzisiaj niestety nie. I tutaj jest właśnie różnica. Tak że nie mówmy o liderce, lecz mówmy o tym, że miała dzisiaj gorszy dzień i grała słabiej. I nie tylko ona, bo inne zawodniczki też. Cały zespół z Bielska, oprócz Bamber, zagrał poniżej swoich możliwości, dlatego Natalii było bardzo trudno - tłumaczył Niemczyk dla naszego portalu.