Jeszcze kilka miesięcy temu Robert Prygiel nie przypuszczał, iż mogą go spotkać emocje na najwyższym poziomie. Atakujący Politechniki Warszawskiej w rozmowie z dziennikiem Polska The Times przyznał, że przewidywał, iż jego kariera sportowa zakończy się w rodzinnym mieście, Radomiu. Tak się jednak póki co nie stanie - zawodnik po uporaniu się z problemami ze stawem kolanowym, wywalczył sobie miejsce w pierwszej szóstce stołecznej drużyny. - Dziś jestem bardzo zadowolony z tego, że gram w stolicy. W Radomiu, mimo całej miłości do tego miasta, nie przeżywałbym takich emocji. Warszawa przeżywa boom na siatkówkę. Gdy gramy przy pełnej hali, zwłaszcza na Torwarze, to nawet mnie, staremu zawodnikowi, który kilka klubów w Polsce i za granicą zaliczył, który grał na igrzyskach, ciarki po plecach znów przechodzą - przyznaje Prygiel.
Zawodnik dodaje również, iż problemy organizacyjno-finansowe Inżynierów należą już do przeszłości, a obecne działania klubu są nastawione na coraz lepsze wyniki. - Klub ma trzech mocnych sponsorów, coraz lepszą organizację i plany, które jeśli się ziszczą, a wierzę, że tak, sprawią, że Politechnika będzie kolejnym mocarzem ligi - nie ukrywa atakujący stołecznej drużyny.
Więcej w dzienniku Polska The Times.