Wymęczone zwycięstwo w kiepskim meczu - relacja ze spotkania PGE Skra Bełchatów - Paykan Teheran

Siatkarze PGE Skry Bełchatów w swoim pierwszym meczu w ramach rywalizacji w Klubowych Mistrzostwach Świata w Katarze pokonali 3:2 irański Paykan Teheran. Spotkanie niespodziewanie było dla bełchatowian bardzo trudną przeprawą. W każdym z setów toczyła się bowiem wyrównana walka.

Spotkanie nie najlepiej rozpoczęło się dla graczy PGE Skry Bełchatów - dwa asy serwisowe irańskiej ekipy oraz błędy własne bełchatowian sprawiły, że szybko na trzypunktowe prowadzenie wyszedł Paykan (1:4). Dobrą zagrywkę w szeregach polskiego teamu prezentował Mariusz Wlazły, jednak znacznie gorzej radził sobie w ataku. Po punktowym bloku irańskiego teamu na atakującym mistrza Polski zespoły zeszły na pierwszą przerwę techniczną (6:8). Tuż po wznowieniu gry Wlazły zrehabilitował się za poprzednią nieudaną akcję, posyłając na stronę przeciwnika potężny atak.

Graczom Paykanu, którzy od początku wyraźnie przejęli inicjatywę w spotkaniu, stopniowo zaczął usuwać się grunt pod nogami. Bełchatowianie wyrównali stan pojedynku, a gra się znacznie wyrównała (10:10). Podopieczni Peymana Akbari potrafili jednakże przetrwać krótkotrwały kryzys i ponownie wykorzystywać błędy siatkarzy Skry. Wydawać się mogło, że czują się bardzo pewni siebie, rażąc wręcz siłą, koncentracją i przede wszystkim beztroską radością z gry (15:18). W końcówce partii rywalizacja znów się wyrównała, a ciężar gry na swoje barki w teamie z Bełchatowa zaczynał brać Stephane Antiga (20:20). Ciekawą końcówkę, graną na przewagi, szczęśliwie na swoją korzyść rozstrzygnęli zawodnicy Paykanu po nieudanym uderzeniu Michała Winiarskiego. Co ciekawe, siatkarzom Jacka Nawrockiego ani razu nie udało się w inauguracyjnej partii zatrzymać blokiem swojego przeciwnika. Rywale zapisali zaś na swoim koncie już trzy punktowe "ściany".

Podrażnieni porażką w poprzednim secie bełchatowianie od silnego uderzenia rozpoczęli kolejną odsłonę. Pozytywną oznaką był przede wszystkim pierwszy punktowy blok siatkarzy Skry Bełchatów. Przy stanie 4:1 dla mistrzów Polski o czas poprosił szkoleniowiec Paykanu, Peyman Akbari. As serwisowy Wlazłego pozwolił jeszcze powiększyć przewagę bełchatowian do czterech punktów. Zaraz po pierwszej przerwie technicznej, na której 8:3 prowadził polski zespół, także punktową zagrywką popisał się Bartosz Kurek.

Wraz z biegiem czasu jednak gra irańskiego zespołu zaczęła się poprawiać - Paykan Teheran odrobił kilka oczek i zbliżył się do mistrzów Polski na jeden punkt (16:15). Nie minęło kilka chwil, a na tablicy wyników wyświetlił się niekorzystny dla polskiej ekipy rezultat 17:17. Wówczas o czas zmuszony był poprosić Jacek Nawrocki. - Więcej animuszu! Tego nam przede wszystkim brakuje. Nie poddawajmy się tej ciemnej atmosferze, spowodowanej grą w pustej wręcz hali - nawoływał do swoich podopiecznym trener. Po raz kolejny w końcówce partii byliśmy więc świadkami zaciętej rywalizacji (21:20). Była ona tym razem szczęśliwa dla mistrzów Polski, w głównej mierze dzięki dobrej dyspozycji Bartosza Kurka (25:21). Bełchatowianie przede wszystkim poprawili w tym secie blok i zagrywkę.

Od początku trzeciej odsłony na parkiecie pojawili się Paweł Woicki i Karol Kłos. Ta partia dobrze rozpoczęła się dla mistrzów Polski, którzy wypracowali dwupunktową przewagę (4:2). Jak na razie jednak więcej punktów otrzymywali po błędach przeciwnika, aniżeli z dobrze wykonanych własnych akcji. Na pierwszej przerwie technicznej utrzymało się delikatne prowadzenie Skry (8:6). Tuż po niej swój "koncert błędów" kontynuowali gracze Paykanu Teheran. Oblicze gry irańskiej ekipy zmieniło się dopiero przed drugą przerwą techniczną. Siatkarze Peymana Akbari błyskawicznie doprowadzili do remisu, dzięki swojej dobrej grze w bloku, jak również fatalnym błędom wicemistrzów Klubowych Mistrzostw Świata z 2009 roku. Mehdi Bazargarde wciąż nękał bełchatowian, z łatwością przedzierając się przez blok.

Gdy dwie akcje z rzędu rozstrzygnęli na swoją korzyść gracze polskiej drużyny, o czas poprosił trener irańskiego teamu (19:18). Wciąż w ataku niezbyt dobrze radził sobie Winiarski, jednak pomocną dłoń wyciągali często do bełchatowian siatkarze Paykanu, nie wykorzystując banalnych błędów przeciwnika. Niezwykle istotną akcję wygrali podopieczni Nawrockiego, wychodząc w decydującym momencie spotkania na dwa oczka przewagi (22:20). Atak Winiarskiego zakończył seta, w którym 25:22 triumfowali bełchatowianie. W szeregach polskiego teamu jak do tej pory najlepiej spisywali się Antiga i Kurek, którzy zapisali na swoich kontach po czternaście punktów.

Czwarty set rozpoczął się pozytywnie dla siatkarzy Paykanu, którzy nie chcieli już w tej odsłonie kończyć batalii (2:6). Szybko reagować musiał trener PGE Skry Bełchatów, Jacek Nawrocki, przywołując do siebie swoich podopiecznych. Mistrzowie Polski bardzo mozolnie odrabiali straty (7:9). Nie ułatwiali im jednak tego przeciwnicy, którzy prezentowali skuteczną siatkówkę, raz po raz wbijając precyzyjne ataki w pole gry bełchatowian (9:13). Po kolejnej przerwie, wziętej przez Nawrockiego, dwie akcje z rzędu rozegrali na swoją korzyść gracze Paykanu - na tablicy wyników wyświetlił się wówczas kapitalny wynik dla rywala Skry (9:14). Wraz z biegiem czasu przewaga jeszcze wzrastała. Rezultat 18:10 dla irańskiej drużyny, która definitywnie przeważała nad Skrą Bełchatów, był prawdziwą sensacją! W końcówce partii gra bełchatowian się nie zmieniła, mimo wszelkich roszad w składzie. Mistrzów Polski, którzy ostatecznie przegrali czwartą partię 20:25, czekał loteryjny tie-break.

Bełchatowianie ostatnią odsłonę, w porównaniu z pierwszym składem, rozpoczęli z Możdżonkiem, Winiarskim i Falaską. Pierwsze dwa punkty w tie-breaku trafiły na konto PGE Skry Bełchatów (2:0). Przy stanie 4:2 asem serwisowym popisał się Bartosz Kurek. Trzypunktowa przewaga mistrzów Polski szybko stopniała do jednego oczka. Jeszcze przed zmianą stron o czas poprosił więc Jacek Nawrocki (6:5). W decydujących momentach koszmarne błędy popełniali gracze Paykanu (8:5). Nie poddawali się jednak i do końca dotrzymywali tempa polskiej drużynie. Efektowny blok na Mariuszu Wlazłym sprawił, że o czas poprosił po raz drugi Nawrocki. Kluczowy moment pojedynku należał jednakże do doświadczonych graczy polskiego teamu, który zwyciężyli 15:12 w tie-breaku i 3:2 w całym meczu.

Bez wątpienia spotkanie nie stało na wysokim poziomie sportowym. Podczas całej batalii obie drużyny popełniły w sumie aż sześćdziesiąt siedem błędów. Drugi mecz podczas Klubowych Mistrzostw Świata w Katarze bełchatowianie rozegrają już w piątek z drużyną Al Arabi.

PGE Skra Bełchatów - Paykan Teheran 3:2 (24:26, 25:21, 25:22, 20:25, 15:12)

PGE Skra Bełchatów: Falasca, Kurek, Pliński, Wlazły, Antiga, Możdżonek, Zatorski (libero) oraz Woicki, Bąkiewicz, Winiarski, Kłos.

Paykan: A. Hosseini, M. Mousavi, M. Bazargard, H. Bakhsheshi, A. Keshavarzi, R. Davoodi, A.Hosseini (libero) oraz F. Zarif, M. Mehdi, A. Kamalvand, R. Khani.

Źródło artykułu: