Marcin Wika: Teraz musimy przełamać się w PlusLidze

Przyjmujący wicemistrzów Polski, Marcin Wika, rozpoczął w pierwszej szóstce swojego zespołu mecz w ramach Ligi Mistrzów przeciwko mistrzom Czarnogóry. Jastrzębianie wygrali, dopisali do swojego konta trzy punkty i awansowali na 2 miejsce w tabeli.

Marek Knopik
Marek Knopik

Miroslav Palgut, który w spotkaniu z Budvanską Rivijerą Budva po raz ostatni prowadził jako I szkoleniowiec zespół Jastrzębskiego Węgla, do pierwszej szóstki desygnował Marcina Wikę oraz Igora Yudina. Na ławce rezerwowych pozostali Benjamin Hardy i Mitja Gasparini, czyli zawodnicy, którzy w poprzednich meczach wychodzili w podstawowym składzie. - Wyszedłem w pierwszej szóstce, bo Benjamin Hardy miał problemy z plecami. Szkoda, że się nie udało zadomowić na dłużej, najważniejsze jednak jest dla nas zwycięstwo - wyjaśnia swój występ od pierwszych piłek w tym meczu przyjmujący Jastrzębskiego Węgla, Marcin Wika. - Mogłem zagrać dużo lepiej - dodaje zawodnik.

Marcin Wika w czasie pobytu na parkiecie miał problemy z przyjęciem, bo zanotował tylko 29 procent skuteczności w tym elemencie. Znacznie lepiej spisał się w akcjach ofensywnych swojego zespołu. Z 9 jego ataków, 6 zakończyło się zdobyciem punktu. - Wygraliśmy pewnie 3:0, co się nam już dawno nie zdarzyło. Taki był nasz cel i należy się cieszyć z jego wykonania. Teraz trzeba to samo zrobić w pojedynku z Olympiakosem Pireus - mówi siatkarz wicemistrzów Polski.

W pojedynku z Olympiakosem jastrzębian poprowadzi już nowy szkoleniowiec, Lorenzo Bernardi, podobnie zresztą jak w meczu z Resovią w Rzeszowie, gdzie zadebiutuje w roli I trenera górniczego klubu z Jastrzębia. - W czwartek mamy pierwsze spotkanie z nowym trenerem i czas pokaże jak będzie wyglądała współpraca. Udało nam się przełamać niemoc w Lidze Mistrzów, dobrze by było, byśmy dokonali tego również w PlusLidze przeciwko Resovii. To by nas podniosło na duchu jeszcze bardziej i dodało pewności siebie. - zapowiada Wika, który na mecz z podopiecznymi Ljubo Travicy powinien być dodatkowo zmotywowany. Ma przecież coś do udowodnienia. - Taka sytuacja może działać w dwie strony. Można zagrać bardzo dobrze, można też bardzo źle. Zagramy o zwycięstwo, bo punkty są nam bardzo potrzebne. Najważniejszy jest wynik drużyny - kończy siatkarz wicemistrzów Polski, który w poprzednim sezonie reprezentował barwy Asseco Resovii Rzeszów.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×