Chcemy sprawić wiele niespodzianek - rozmowa z Moniką Naczk, środkową GCB Centrostalu Bydgoszcz

Dla Moniki Naczk bieżący sezon związany jest z powrotem w szeregi drużyn ekstraklasy po rocznym pobycie w I lidze. 23-letnia środkowa GCB Centrostalu Bydgoszcz mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl o swoich sukcesach życiowych, nie tylko związanych z siatkówką, oraz o planach na przyszłość. Naczk zapowiada, że jej zespół sprawi w tegorocznym sezonie wiele niespodzianek faworytom ligi.

Paweł Sala: Pierwsze spotkanie nowego sezonu było dla Ciebie chyba dużym przeżyciem. Powróciłaś na parkiety PlusLigi Kobiet do Centrostalu Bydgoszcz i od razu Twoja drużyna zmierzyła się w wypełnionej po brzegi hali Ergo Arena z Atomem Trefl Sopot. Smaczku temu wydarzeniu dodaje fakt, że w ubiegłym roku zostałaś wypożyczona do Trefla. Była większa niż zwykle mobilizacja z Twojej strony na ten mecz?

Monika Naczk: Atom Trefl Sopot jest dziś zdecydowanie innym zespołem niż ten, w którym grałam przed rokiem. Mobilizacja była taka sama jak na każdy inny mecz. Oczywiście mam sentyment do miasta i ludzi pracujących w klubie. Miło było ich ponownie zobaczyć, porozmawiać.

Spotkanie nie ułożyło się po waszej myśli. Atom Trefl wygrał dość wyraźnie w trzech setach, chociaż były momenty - jak w drugiej partii - kiedy dzielnie walczyłyście. Czego zabrakło w tym starciu z waszej stronie? Zadecydowała trema?

- Był to mecz inaugurujący rozgrywki, po dłuższej przerwie, więc na początku odczuwałam lekką tremę. Minęła jednak po pierwszej akcji. Atom Trefl jest silnym zespołem, z którym chciałyśmy walczyć. Zabrakło trochę szczęścia, by wygrać seta, trudnej zagrywki i kończącego ataku.

Tak jak powiedziałaś - Atom Trefl Sopot to całkiem inny zespół, niż ten w którym grałaś. Komfort posiadania prawie piętnastu równorzędnych zawodniczek w kadrze jest duży. Czy według Ciebie Trefl będzie rządził w tym sezonie w PlusLidze?

- Skupiam się na potencjale swojego zespołu, bo on jest dla mnie najważniejszy. To, kto będzie dominował w lidze, okaże się w maju. Liga jest wyrównana, czekają nas ciekawe mecze, wiele niespodzianek. Wierzę, że GCB Centrostal sprawi ich również kilka.

W meczu z sopociankami zdobyłaś tylko trzy punkty. Chyba nie był to wymarzony powrót do ekstraklasy dla Ciebie?

- W każdym meczu chciałabym grać najlepiej, jak potrafię, zdobywać wiele punktów. Nie zawsze się to udaje. Najważniejsze dla mnie jest to, by walczyć o zwycięstwo do końca.

Wyjazdowy mecz z AZS Białystok to już, można powiedzieć, "inna bajka". Zaczęło się dla Was fatalnie, od przegranej w pierwszym secie do 16. Co się takiego stało, że kolejną partię wygrałyście aż do 12, a następne dwie również padły waszym łupem?

- Po pierwszym przegranym secie, wróciłyśmy do swojego rytmu gry. Zaczęłyśmy lepiej zagrywać, co pozwoliło nam lepiej ustawić blok i wyprowadzać kontrataki. Popełniałyśmy też mniej błędów własnych. Mecz w Białymstoku, mimo wyraźnej różnicy punktowej, był zacięty.

Przed sezonem nie byłyście wymieniane w gronie kandydatów do najwyższych miejsc w PlusLidze. Jakie są wasze cele, a jakie realne możliwości, jeśli chodzi o rozgrywki ligowe w kraju?

- Naszym celem w tym sezonie jest zespołowość i ciężka praca na treningach, która pozwoli nam walczyć o zwycięstwo w każdym meczu.

Grasz z numerem "1" na koszulce. Jednak w Centrostalu "jedynką", a więc najważniejszą postacią w zespole jest chyba doświadczona Ewa Kowalkowska?

- Numer na koszulce i rola odgrywana w zespole nie mają znaczenia. Ewa jest doświadczoną, bardzo dobrze grającą zawodniczką, która wnosi wiele do drużyny, zarówno na boisku jak i poza nim. Cieszę się, że kontynuuje karierę.

Jak oceniasz zagraniczne zawodniczki w Twojej drużynie. Zarówno Leys jak i Spicer to chyba duże wzmocnienia? W pierwszych meczach prezentowały się bardzo dobrze na parkiecie.

- Zagraniczne zawodniczki podnoszą jakość pracy wykonywanej na treningu, zarówno prezentowanymi umiejętnościami, jak i mentalnością. Nellie i Charlotte są bardzo sympatycznymi dziewczynami, które dobrze wkomponowały się w drużynę, tworząc kolektyw.

Jaką rolę w zespole pełni Patrycja Polak? Zawodniczka ta w ubiegłym sezonie była jedną z jaśniejszych postaci drużyny. Teraz także zdobywa dużo punktów. Ty i Patrycja Polak możecie być przyszłością Centrostalu, nie uważasz?

- Każdy sezon kreuje odkrycia - zawodniczki o dużym potencjale. Taką bez wątpienia jest Pati. Jeśli będzie pracować na treningach i regularnie zdobywać doświadczenie na parkietach krajowych i międzynarodowych, ma szansę stać się czołową postacią nawet reprezentacji Polski. Oby tylko omijały ją kontuzje.

Wygrałyście w kolejnym meczu z Impel Gwardią Wrocław 3:1. Zapowiadają się więc spokojne święta w Bydgoszczy?

- Spokój mógłby uśpić czujność, a na to nie możemy sobie pozwolić. Zwycięstwo staje się historią zaraz po ostatnim gwizdku. Trzeba iść do przodu, stawiając sobie kolejne wyzwania, dlatego myślimy już o kolejnym meczu, w środę w Mielcu. Dopiero po nim przyjdzie czas na Święta Bożego Narodzenia i upragniony wypoczynek w gronie najbliższych.

Powoli kończy się 2010 rok. Jak byś go oceniła z Twojej perspektywy? Był to dla Ciebie udany sezon?

- Poprzedni rok, sezon jest dla mnie udany, zarówno pod względem sportowym, jak i osobistym. Zaczęłam regularnie grać, wróciłam do Bydgoszczy, ukończyłam studia magisterskie. Jestem zdrowa i szczęśliwa, a to jest dla mnie najważniejsze.

Czego życzyłabyś sobie i drużynie w Nowym Roku?

- Przede wszystkim zadowolenia z tego, co robimy, osiągamy wspólnie z dziewczynami i sztabem trenerskim. Do tego radości, dostarczanej kibicom, sportowych emocji, jak i najwięcej zwycięstw i pełnej sprawności fizycznej.

Komentarze (0)