PP: Trzy krótkie sety w Ostródzie, Inżynierowie grają dalej - relacja ze spotkania Indykpol AZS Olsztyn - AZS PW

Trwa fatalna passa olsztyńskiego Indykpolu AZS-u. W IV rundzie Pucharu Polski jego rywalem był inny AZS, ten z Warszawy. Różnica w tabeli PlusLigi aż nadto wyraźnie znalazła swoje odbicie w przebiegu tego spotkania. Olsztyński AZS przegrał w trzech krótkich setach, w żadnym nie podejmując walki. Kolejnym rywalem Politechniki będzie Asseco Resovia Rzeszów.

Edyta Gwóźdź
Edyta Gwóźdź

Spotkanie pucharowe zostało rozegrane w odległej o 40 km od Olsztyna Ostródzie. Inna hala nie odczarowała słabej formy Akademików. Zawodnikom Politechniki Warszawskiej potrzebne były zaledwie trzy krótkie sety do rozstrzygnięcia meczu na swoją korzyść.

Olsztynianie wyszli na boisko w swoim "żelaznym" składzie, natomiast w podstawowej szóstce gości znalazł się tym razem nie Robert Prygiel, lecz Oleksandr Stacenko na pozycji atakującego. Na boisku pojawił się też od początku Michał Kubiak, który po wyleczeniu kontuzji wchodził dotąd jedynie na zmiany. Przewaga warszawian zaczęła się rysować już przed pierwszą przerwą techniczną. Schodzili na nią z dwupunktową zaliczką. Tuż po wznowieniu gry nieudany atak Marcela Gromadowskiego powiększył przewagę gości do trzech punktów. Inżynierowie skutecznie grali blokiem i kiedy zatrzymali Samuela Tuię, straty olsztynian wzrosły do czterech punktów. Trener Gheorghe Cretu zmuszony został do poproszenia o czas. Jednak nie zdało się to na nic. Podopieczni rumuńskiego szkoleniowca nie byli w stanie zniwelować dystansu. Popełniali coraz więcej niewymuszonych błędów. Sami sobie odbierali możliwość zmniejszenia strat, bowiem nawet mając w górze piłki w kontratakach, nie potrafili wyprowadzić skutecznych akcji. Ich rywale prezentowali się coraz pewniej i grając swoją siatkówkę, spokojnie kontrolowali przebieg seta. A zakończył się on różnicą pięciu oczek, bez żadnego kontaktu punktowego w żadnym jego momencie.

Druga odsłona rozpoczęła się od wyrównanej gry, ale nadzieje ostródzkiej publiczności na lepszą grę Akademików trwały tylko do stanu 5:5. Wtedy nastąpił fatalny przestój zespołu Gheorghe Cretu. Zawodnicy rozpoczęli festiwal błędów własnych w ataku i przyjęciu, zaś po stronie Politechniki nadal panował spokój. Uważna i skuteczna gra pozwalała na zdobywanie kolejnych punktów w kontratakach. Korzystnie prezentował się Michał Kubiak, a starał się dorównywać mu kroku Zbigniew Bartman. Warszawianie zdobyli pod rząd aż siedem punktów, prowadząc już 12:5. Po stronie olsztynian rozpoczęły się zmiany. Samuela Tuię zastąpił Tomasz Tomczyk, zaś Marcela Gromadowskiego Wojciech Winnik. O ile ten drugi spisywał się nieźle, o tyle Tomczyk wypadł jeszcze gorzej niż Francuz. Popełniał błędy w ataku nawet z dobrze rozegranych piłek. Przewaga gości rosła. Tuia powrócił na boisko, ponieważ Tomczyk nie mógł się na nim odnaleźć. Przy stanie 20:12 trener Cretu ponownie poprosiło o czas, ale ten nic nie dał. Stojący w polu zagrywki Kubiak zrezygnował z ryzyka i zaczął posyłać piłkę do gry w sposób stacjonarny. Mimo to Akademicy nie potrafili skutecznie skończyć ataku. Wskutek ich kolejnych błędów rósł dystans między zespołami, a ostatni punkt gościom dał Dawid Gunia, zagrywając w aut. Dość powiedzieć o tym secie, że dwaj olsztyńscy środkowi zdobywając po dwa punkty, okazali się najlepiej punktującymi zawodnikami po stronie Akademików.

Partia numer trzy nie odmieniła obrazu gry i przebiegała według znanego już schematu. Inżynierowie po początkowo wyrównanej walce, poczęli przed pierwszą przerwą techniczną wypracowywać sobie przewagę. Trzy z rzędu kontrataki Bartmana dały im prowadzenie 9:5. Olsztynianie źle przyjmowali zagrywki Marcina Nowaka, nawet te łatwe, w rezultacie musieli oddawać rywalom piłki za darmo. Te padały szybko łupem atakujących Politechniki. Po kolejnym złym przyjęciu Paweł Siezieniewski przy stanie 10:5 dla gości zszedł z boiska. Zastąpił go młody Wojciech Ferens. Gra olsztynianom w dalszym ciągu się jednak nie kleiła i ten set przebiegł do końca bez historii. Pod koniec meczu zaczął się mylić w ataku nawet Winnik, który pozostawał na boisku od drugiego seta, a który dotąd był jednym z jasnych punktów Indykpolu AZS-u. Trener gości Radosław Panas w końcówce seta wysłał na boisko Krzysztofa Wierzbowskiego oraz Janusza Gałązkę. Ten ostatni miał swój udział punktowy w meczu, bowiem w ostatniej akcji wspólnie z Kubiakiem zablokował na środku siatki Dawida Gunię.

W ten sposób po meczu "bez historii" Akademicy z Olsztyna odpadli z tegorocznych rozgrywek Pucharu Polski, zaś kolejnym przeciwnikiem Politechniki będzie rzeszowska Asseco Resovia.

Indykpol AZS UWM Olsztyn - AZS Politechnika Warszawska 0:3 (20:25, 14:25, 16:25)

AZS Olsztyn: Toobal, Cedić, Tuia, Gromadowski, Gunia, Siezieniewski, Mierzejewski (libero) oraz Winnik, Tomczyk, Ferens

Politechnika: Salas, Nowak, Bartman, Stacenko, Kreek, Kubiak, Wojtaszek (libero) oraz Wierzbowski, Żaliński, Gałązka

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×