Zbigniew Bartman: Nie byłoby świąt bez karpia i tradycyjnego wigilijnego drzewka

Tradycyjny karp i pięknie ozdobiona choinka - to zdaniem Zbigniewa Bartmana kwintesencja Świąt Bożego Narodzenia. Reprezentant Polski okres świąteczny spędzi w tradycyjny sposób: wśród najbliższych w domowym zaciszu.

PlusLiga w tym sezonie toczy się nieprawdopodobnie szybkim rytmem, który uniemożliwi siatkarzom błogie i długie leniuchowanie, a także zbyt dużą ilość kalorii. Już po trzech dniach świąt zawodnicy wracają do ligowej codzienności i przed Nowym Rokiem czeka ich jeszcze kilka spotkań. - W tym roku Święta będą krótkie ze względu na terminarz - ubolewa Zbigniew Bartman, przyjmujący warszawskiej Politechniki - Na pewno jednak będą spędzone w rodzinnej, spokojnej atmosferze przy karpiu i pięknym wigilijnym drzewku - podkreśla.

W rodzinie 23-latka tradycja stawiana jest zawsze na pierwszym miejscu. Wobec tego w warszawskim domu Bartmanów nie zabraknie podczas wigilijnej wieczerzy wielu obrzędów znanych z niemal każdego polskiego domu. - Specjalnych obrzędów nie praktykuje się u mnie w domu podczas świąt. Zawsze jest normalna, rodzinna wigilia - zaznacza zawodnik stołecznego zespołu.

Wigilia jest jednym z niewielu dni w roku, kiedy siatkarze choć na chwilę mogą zapomnieć o kaloriach i zbędnych kilogramach. Jakie dania z wigiljnego stołu szczególnie przypadają do gustu Zbyszkowi? - Na prawdę przepadam za pierogami z kapustą i kapustą z grochem. To są moje dwa ulubione dania i zawsze przy nich spędzam najwięcej czasu - śmieje się reprezentant kraju.

Wymarzonym prezentem, jaki Bartman chciał spotkać pod choinką było zwycięstwo jego zespołu w Częstochowie. Marzenia jednak prysły i po pełnym dramaturgii pojedynku warszawianie polegli 1:3. Zawodnik Politechniki liczy, że niepowodzenie pod Jasną Górą jego zespół osłodzi sobie zwycięstwem nad Delectą Bydgoszcz. - Liczyłem, że w tym roku sami zrobimy sobie świąteczny prezent w postaci dwóch zwycięstw w dwóch meczach, które nam zostały do końca roku i zapewnimy sobie dzięki temu miejsce w pierwszej szóstce. Niestety, nie udało nam się tego dokonać. Mam nadzieję, że wygramy mecz z Delectą i sprawimy sobie choć połowiczny prezent pocieszenia - kończy Zbigniew Bartman.

Źródło artykułu: