Polsko-rumuńskie święta Daiany Muresan

Mimo że w Rumunii religią dominującą jest prawosławie, to Daiana Muresan nie widzi zbyt dużych różnic pomiędzy obchodzeniem polskich świąt, a rumuńskich. Co więcej, bardzo spodobał jej się zwyczaj dzielenia opłatkiem. - Łamiąc się opłatkiem, każdy dzieli się dobrymi myślami i przekazuje innym życzenia - argumentowała zawodniczka.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik

Przed tegorocznym sezonem do białostockiego AZS-u dołączyła rumuńska atakująca, która z konieczności musi występować na środku. Na Daianie Muresan największe wrażenie zrobił zwyczaj dzielenia się opłatkiem. - Należymy do kościoła ortodoksyjnego. U nas nie ma zwyczaju dzielenia się opłatkiem, ale 24 grudnia również zasiadamy przy stole w bardzo szerokim, rodzinnym gronie. Jemy nasze lokalne specjały. Widziałam, że macie tu kapustę z grzybami, czyli bigos. My robimy sarmale - to rolowana kapusta z mięsem wieprzowym w środku (przypomina nieco polskie gołąbki - przyp. plusliga-kobiet.pl). Jemy, rozmawiamy, oczywiście dostajemy też prezenty od Świętego Mikołaja - porównała polską Wigilię do tej rumuńskiej.

Mimo że w Rumunii religią dominującą jest prawosławie, to podopieczna Wiesława Czai nie widzi większych różnic w obchodzeniu świąt w Polsce i jej ojczyźnie. Nie dość, że Wigilia jest bardzo podobna, to 25 i 26 grudnia również. - Robimy raczej to samo, co Polacy. Wciąż spotykamy się w gronie rodzinnym, odwiedzamy się nawzajem. Śpiewamy też kolędy. U nas również chodzą kolędujące dzieci. Kiedyś cieszyły je cukierki, teraz chodzi już tylko o pieniądze. Gdy ich nie dostaną, są bardzo zawiedzione - przyznała zawodniczka w rozmowie z oficjalnym portalem PlusLigi Kobiet.

Święta dla dzieci nieodłącznie wiążą się z prezentami, ale z biegiem lat nie wyrasta się z oczekiwania na właśnie tę część świąt. - Każdy prezent był specjalny. Ponieważ wiem, że rodzice robili absolutnie wszystko, bym dostała to, o czym marzę. Całe życie to robili - podkreśliła Daiana Muresan.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×