Miejsce: Warszawa. Mecz: AZS Politechnika Warszawska - Delecta Bydgoszcz. Data: 20.02.2010. Cel: Zwyciężyć!
Do skandalicznej sytuacji doszło podczas meczu AZS-u Politechniki Warszawskiej z Delectą Bydgoszcz. W trakcie jednej z przerw, kiedy to bydgoska ekipa wyraźnie przegrywała, libero Delecty, Richard Lambourne zupełnie zlekceważył radę trenera Waldemara Wspaniałego. Po tym gdy szkoleniowiec poprosił, by zawodnik podbijał piłkę do góry, Richard pokazał wyciągnięty w górę kciuk. Nie minęła jednak chwila i siatkarz, widząc, że trener jest odwrócony, wystawił w jego stronę środkowy palec! Wulgarny gest, na niekorzyść siatkarza, zarejestrowały kamery.
Przeprosiny nic nie pomogły
Zawodnik bardzo szybko za swój niesforny gest przeprosił, wydając specjalne oświadczenie, przesłane do mediów. - Moje zachowanie było dalece niestosowne, niezgodne z duchem sportu i nie licujące z postawą sportowca. Jest mi bardzo przykro, że doszło do takiej sytuacji. Jednocześnie pragnę poinformować, że była ona jedynie wynikiem okazania sportowej złości i emocji meczowych. Po prostu momentami również zawodnik ma prawo do okazania mocnych słów lub gestów, choć rozumiem, że w Polsce mój gest został odebrany inaczej niż byłby odebrany w USA - pisał amerykański libero.
Zarząd klubu zadecydował jednak, że dalsza współpraca z mistrzem olimpijskim byłaby niekomfortowa zarówno dla samego zawodnika i trenera, jak i całego zespołu. - Zawodnik wystosował przeprosiny, które sprawiają wrażenie i szczerych, i wyjaśniających powody tak nierozważnego czynu. Niemniej jednak skutki są głęboko negatywne - mogliśmy przeczytać w komunikacie zarządu klubu, który zadecydował, że Richard Lambourne musi odejść z bydgoskiej drużyny.
Siatkarz, który do drużyny dołączył w trakcie trwającego już sezonu, miał być istotnym wzmocnieniem dla klubu, który chciał włączyć się do rywalizacji o medale w PlusLidze. Zamiast oczekiwanej znakomitej dyspozycji nowego libero oraz całej drużyny, byliśmy jednak świadkami kiepskiej atmosfery i coraz mniejszego zaufania kibiców.
Z drugiej jednak strony mogliśmy zauważyć kropelkę taktu, poświęcenia, wytrwałości i sumienności. Michał Dębiec, który stracił pozycję pierwszego libero na rzecz Amerykanina, mając wsparcie kibiców, w znakomitym stylu powrócił do drużyny w meczu z Jadarem Radom. Za swą dobrą formę został nagrodzony tytułem najbardziej wartościowego zawodnika spotkania. Jaki morał z tej opowieści? Stawiajmy na uzdolnionych Polaków, póki ich mamy!