Kędzierzynianie wreszcie się przełamują - relacja ze spotkania Jastrzębski Węgiel - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle miała powody do obaw przed spotkaniem w Jastrzębiu. Zawodnicy z Kędzierzyna przegrali z jastrzębianami w pierwszej rundzie we własnej hali, przegrali też kilka poprzednich spotkań. Jednak kilkudniowa przerwa najwyraźniej dobrze wpłynęła na dyspozycję ekipy trenera Krzysztofa Stelmacha, bowiem po dobrej, pewnej grze pokonała ona gospodarzy bez straty seta. Jastrzębski Węgiel ciągle nie może więc poprawić swojego słabego bilansu punktowego w PlusLidze.

Edyta Gwóźdź
Edyta Gwóźdź

Gospodarze wyszli na boisko nie z Igorem Yudinem, lecz w dalszym ciągu z Mitją Gasparinim na ataku. ZAKSA pojawiła się zaś z parą Michał Ruciak - Tine Urnaut na przyjęciu i to właśnie Słoweniec zdobył pierwszy punkt w meczu. W początkowej fazie spotkania nieco skuteczniejsi w ataku byli goście. Po zablokowaniu Lukasa Divisa przez Pawła Zagumnego uzyskali trzypunktową przewagę (7:4). Przed pierwszą przerwą techniczną nieco stopniała, a to za sprawą asa serwisowego Gaspariniego. Po raz drugi zagrywka odegrała główną rolę, kiedy Grzegorz Łomacz zagrał sprytnym skrótem, a gospodarze wyrównali na 11:11. W specyficznej jastrzębskiej hali broni się trudno, więc początkowo akcje kończyły się głównie w pierwszym uderzeniu. Ale jedna piękna wymiana przy stanie 14:14 z obronami po stronie ZAKSY zaspokoiła najwybredniejsze gusta. Po drugiej przerwie goście zdołali ponownie uzyskać przewagę, tym razem czteropunktową. Benjamin Hardy zaatakował w antenkę, a następnie zafunkcjonował kędzierzyński blok. Goście nie oddali już przewagi. Skutecznie w ataku prezentował się Jakub Jarosz i to on zakończył seta atakiem z prawego skrzydła.

Druga partia rozpoczęła się od serii zepsutych zagrywek po obu stronach. Dość szybko trener Lorenzo Bernardi wprowadził na boisko Łukasza Polańskiego w miejsce mało widocznego Adama Nowika. Młody środkowy popełnił błąd w ataku, przez co ZAKSA wyszła po raz pierwszy w tym secie na prowadzenie. Jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną na parkiecie pojawił się także Marcin Wika. Jastrzębianie szybko odrobili dwupunktową stratę. Gra przez pewien czas toczyła się punkt za punkt. Po stronie gości od początku spotkania imponowała skuteczność obu środkowych. Przy stanie 11:10 dla ZAKSY byliśmy świadkami drugiej pięknej wymiany. Tym razem to gospodarze popisywali się kolejnymi wspaniałymi obronami, w których brylował Marcin Wika. Podobnie jednak jak w pierwszym secie, tak i teraz goście zdołali zakończyć wymianę punktem. Po dwóch blokach na Gasparinim zwiększyli przewagę do czterech punktów (15:11). Na boisku pojawił się więc Igor Yudin. On również został szybko zatrzymany przez Jurija Gladyra. Jastrzębianie stracili skuteczność zarówno ze skrzydeł, jak i ze środka. Zapłacił za to rozgrywający, bowiem na boisku pojawił się Grzegorz Pająk. Gra gospodarzy nie uległa jednak radykalnej poprawie. W dalszym ciągu pojawiały się pomyłki w ataku. ZAKSA grała dużo stabilniej, skutecznie w bloku i bez błędów własnych. Wygrała tego seta wyraźnie, a ostatni punkt podarował jej Divis, atakując piłkę w aut.

W kolejnej partii na boisku po stronie gospodarzy pozostali Pająk i Polański. Ten drugi rozpoczął od udanych zagrywek, z którymi duże problemy miał Tine Urnaut. Niewielka przewaga gospodarzy została jednak szybko zniwelowana przez skuteczny blok na Hardym. Urnaut szybko zrewanżował się za swoje niepowodzenia, zagrywając asa, a po autowym ataku ze skrzydła jastrzębianie przegrywali już 3:6. Ale to ich nie zraziło. Natychmiast wyrównali, a nawet wyszli na prowadzenie 7:6 dzięki kilku kontratakom. Trener Krzysztof Stelmach zmuszony został poprosić o przerwę. Pomogło. Tuż po niej w roli głównej "zameldował się" Jurij Gladyr. Najpierw doskonale zaatakował ze środka, a następnie zaserwował asa i to ZAKSA zeszła na przerwę techniczną z jednopunktowym prowadzeniem. Po niej kontynuowała swoją dotychczasową dobrą grę. Zespół z Kędzierzyna ciągle skuteczniej grał w ataku, ofiarniej bronił i wykorzystywał kontrataki. Przy czteropunktowej przewadze gości na boisku ponownie pojawił się Marcin Wika.

Gospodarze mimo wszystko nie zwieszali głów. Zmniejszyli straty do jednego punktu, blokując skutecznego dotąd Jarosza. Nie udawało się jednak doprowadzić do remisu. Na drugiej przerwie technicznej przewaga gości znów wynosiła trzy punkty, bowiem Gladyr kolejny raz popisał się punktowym blokiem na Hardym. Remis udało się osiągnąć zaraz po przerwie, ponieważ pojawiły się w ZAKSIE ogromne problemy z mierzoną zagrywką Bartosza Gawryszewskiego. W decydującej fazie seta ZAKSA znów odskoczyła na dwa punkty po bloku Zagumnego na Hardym, ale ponownie straciła przewagę. Sędzia pokazał aut po ataku Gladyra i stan seta wyrównał się na 22:22. Gospodarze po skutecznym kontrataku wywalczyli sobie piłkę setową. Nie wykorzystali pięciu z nich, udało się to za to za drugim razem kędzierzynianom. Po kontrowersyjnej decyzji sędziego, który odgwizdał atak w taśmę Gaspariniego goście wygrali w trzech setach, inkasując komplet punktów.


Jastrzębski Węgiel - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (21:25, 18:25, 28:30)

Jastrzębski Węgiel: Gawryszewski, Nowik, Divis, Łomacz, Hardy, Gasparini, Rusek (libero) oraz Pawliński, Pająk, Polański, Wika

ZAKSA: Czarnowski, Zagumny, Jarosz, Gladyr, Ruciak, Urnaut, Gacek (libero) Kaźmierczak, Pilarz

MVP: Paweł Zagumny

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×