Siatkarzy Jacka Nawrockiego czeka prawdziwy maraton. Jego gracze w ciągu jednego tygodnia rozegrają aż trzy ligowe spotkania. - Liczba meczów to nie problem, najbardziej nie znoszę podróży, które im towarzyszą. Tracimy na nie sporo czasu, nie ma wtedy mowy o odpoczynku. Czasami trzeba wstawać nad ranem, żeby wsiąść w samolot czy autobus. Lubię latać, ale tylko na wakacje - mówi na łamach Super Expressu Miguel Falasca, rozgrywający PGE Skry Bełchatów. Drużyna z Bełchatowa jeden z trzech meczów ma już za sobą. W środę pokonała w ramach czternastej kolejki Tytan AZS Częstochowa.
Spory wkład we wszystkie zwycięstwa Skry ma rozgrywający, który aktualnie gra znacznie lepiej aniżeli w poprzednim sezonie. - Jestem zadowolony ze swojej formy. Gram równo, mam więcej energii, nie czuję się zmęczony fizycznie i psychicznie - cieszy się Falasca. - Sporo dał mi dłuższy odpoczynek latem. Nie miałem obowiązków w reprezentacji Hiszpanii, mogłem się lepiej zregenerować. Inna sprawa to zmiana stylu gry Skry. Od pewnego czasu gramy tak jak lubię: szybciej, to mi zawsze odpowiadało. Jesteśmy też pewni siebie, świetnie się nam współpracuje na boisku. Poza tym przyzwyczaiłem się do polskiej ligi, co na początku było trudne. No i ominęły nas kontuzje - dodał na koniec rozgrywający.
Więcej w Super Expressie.