Po pierwszych dwóch odsłonach zdawało się, że kędzierzynianie bez najmniejszych problemów pokonają Skrę Bełchatów. Atomowe ataki Jakuba Jarosza i świetnie zagrywki Michała Ruciaka wprawiły Mistrzów Polski w zakłopotanie. - Chłopcy ze Skry mieli lekką zadyszkę, w końcu ostatnio grają bardzo dużo. Mają oni jednak pełną drużynę, a nie tylko meczową dwunastkę, dzięki czemu trener Nawrocki może żonglować składem - stwierdził po meczu Grzegorz Pilarz.
Niestety dla gospodarzy niedzielnego pojedynku w trzeciej partii coś pękło. - Myślę, że w połowie trzeciego seta Skra wyciągnęła wnioski i przestała popełniać błędy w ataku. Nasi rywale zaczęli również szanować piłkę na zagrywce. Jak wypracowali sobie dwa-trzy punkty przewagi, to straciliśmy trochę głowę w polu serwisowym. Chcieliśmy wszystko rozwiązywać siłowo, przez co popełnialiśmy coraz więcej błędów. Straciliśmy pewność na zagrywce, później przebijaliśmy piłkę lekko i Skra mogła wyprowadzać ataki ze wszystkich stref boiska. Bardzo żałujemy, że nie poszliśmy za ciosem. W końcu do połowy trzeciego seta grało się nam bardzo fajnie, później niestety wszystko się rozsypało - ocenił po spotkaniu rozgrywający ZAKSY.
Pojedynek kędzierzyńskiej drużyny z mistrzem Polski zebrał w hali komplet widzów. Od początku meczu śpiewem i okrzykami wspierali oni swoich ulubieńców, a ci odwdzięczali się świetną grą. Niestety po spotkaniu, kibice opuszczali halę ze spuszczonymi głowami. - Szansa na wygraną dzisiaj była i to za trzy punkty. W końcu prowadziliśmy w setach 2:0. Przy odrobinie szczęścia i lepszej grze można było to pociągnąć. Niestety nie udało nam się tego zrobić. Strasznie żałujemy. Cieszymy się jednak ze zdobytego punktu. Zagrać przed taką publicznością ze Skrą pięć setów, to na pewno cieszy - powiedział rozgrywający.
Uraz Pawła Zagumnego był dla Grzegorza Pilarza szansa na pokazanie się po kontuzji. - Jestem zadowolony, że mogłem dzisiaj zagrać. Nie cieszę się jednak z powodu, z którego mogłem się pokazać. Mam nadzieję, że z Pawłem wszystko w porządku. Pod koniec meczu przyszedł na halę, więc myślę, że to tylko lekkie naciągnięcie - dodał zawodnik.