Prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej jest jak na razie oszczędny w słowach jeśli chodzi o wskazanie potencjalnych kandydatów do funkcji pierwszego szkoleniowca reprezentacji Polski siatkarzy. - Stać nas na każdego szkoleniowca. Ale nie o to chodzi, by wziąć bardzo znane nazwisko, zapłacić mu i mieć spokój. W związku jeszcze nie podjęliśmy decyzji, na kogo postawimy - zapewnia Mirosław Przedpełski.
Jak będzie wyglądała zatem procedura wyboru nowego trenera kadry? - Nie podejmiemy tej decyzji w wąskim gronie. Wszystko odbywa się inaczej niż poprzednio. Wtedy był konkurs, komisja i wybór oferty. Teraz z kandydatami rozmawiamy indywidualnie, a później wspólnie wyciągamy wnioski. Po dyskusjach w prezydium, zarządzie i Wydziale Szkolenia będę musiał wziąć na siebie odpowiedzialność i coś postanowić - tłumaczy Przedpełski.
Wśród nazwisk potencjalnych kandydatów, jakie padały w mediach w ostatnim czasie, pojawiały się osoby zarówno z kraju, jak i z zagranicy. W poprzednich latach z siatkarzami pracowali trenerzy spoza Polski. Według prezesa PZPS trzeba uwzględnić przy wyborze także polskich szkoleniowców, którzy "dorośli" już do pełnienia podobnej funkcji. - Najłatwiej byłoby wziąć bardzo znane nazwisko, zapłacić i mieć spokój. Ale nie o to chodzi. Nazwiska nie załatwią sprawy. Musimy porządnie przegadać we własnym gronie pewną filozofię. Nie po to przez wiele lat inwestowaliśmy w zagranicznych szkoleniowców, żeby nie uczyli się od nich nasi trenerzy. Wydaje mi się, że wśród Polaków możemy już znaleźć odpowiedniego trenera dla kadry - twierdzi prezes.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)