Krzysztof Gierczyński: Nie gramy dobrej siatkówki

- Widać jak na dłoni, że nie gramy dobrej siatkówki. To, co nam wychodziło dwa miesiące temu, teraz przestało funkcjonować w należyty sposób - powiedział po ostatnim przegranym spotkaniu Krzysztof Gierczyński, przyjmujący Tytana AZS-u. Siatkarze z Częstochowy nie wygrali nawet jednego seta w pojedynku z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle.

Arkadiusz Dziublak
Arkadiusz Dziublak

Czwartej porażki z rzędu w rozgrywkach PlusLigi doznała drużyna Tytana AZS-u. Tym razem lepsi od podopiecznych Marka Kardoša okazali się siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, którzy pokonali Akademików w hali Polonia bez straty seta. Tym samym ekipa z Opolszczyzny zrewanżowała się siatkarzom z Częstochowy za porażkę 2:3 w pierwszej rundzie rozgrywek. - O przegranej z ZAKSĄ w dużej mierze zadecydowało słabsze przyjęcie w naszym wykonaniu, a ten element siatkarskiego rzemiosła był do tej pory silną stroną AZS-u. Nie wychodziła nam również zagrywka i dlatego kędzierzynianie mieli ułatwione zadanie w ataku - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Krzysztof Gierczyński.

Podopieczni Krzysztofa Stelmacha dzięki wygranej w Częstochowie zbliżyli się do zajmującej trzecią pozycję drużyny znad warciańskiego grodu na odległość jednego punktu. Tytan AZS, który jeszcze kilka dni temu plasował się na pozycji wicelidera ligowej tabeli musi walczyć o utrzymanie trzeciej lokaty na koniec rundy zasadniczej. A nie będzie to łatwe zadanie, czeka bowiem Akademików w ostatniej kolejce trudny wyjazdowy mecz z Fartem Kielce. W przypadku porażki z beniaminkiem ligi, który ma już na swoim koncie kilka niespodziewanych zwycięstw, ekipa z Częstochowy może zostać wyprzedzona przez drużynę z Kędzierzyna-Koźla. - Widać jak na dłoni, że nie gramy dobrej siatkówki. To co nam wychodziło dwa miesiące temu teraz przestało funkcjonować w należyty sposób. W ubiegłym roku wygrywaliśmy mecz za meczem i nagle dotknęło nasz zespół załamanie formy. Liczyliśmy się z taką ewentualnością, ale mieliśmy nadzieję, ze nie stanie się to tak szybko. Trzeba się z tego dołka jak najprędzej wygrzebać - dodał częstochowski siatkarz.

W niedzielę, 23 stycznia, Krzysztof Gierczyński świętować będzie swoje 35. urodziny. Na ten dzień wyznaczono również termin meczu finałowego Pucharu Polski. Chociaż częstochowski siatkarz ma już na swoim koncie takie trofeum (w 2008 roku AZS z Gierczyńskim w składzie pokonał w finale Jastrzębski Węgiel 3:1), to zapewne ucieszyłby się z prezentu w postaci udziału swojej drużyny w meczu finałowym. Do realizacji tego celu prowadzi jednak długa droga. Żeby znaleźć się w finale, siatkarze z Częstochowy musieliby najpierw pokonać Delektę Bydgoszcz, a następnie uporać się ze zwycięzcą pojedynku ZAKSA - Jastrzębski Węgiel. Czy biało-zielonych stać na pokonanie tak wymagających rywali? - Wiele radości sprawiłaby mi możliwość rozegrania meczu w finale Pucharu Polski w dniu moich urodzin, ale doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że będzie to trudne zadanie do zrealizowania. Jednak wszystko jest możliwe i na pewno będziemy walczyć o jak najlepszy wynik. Może Puchar Polski będzie właśnie tym momentem, w którym przerwiemy pasmo porażek - zakończył Gierczyński.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×