Aluprof w ostatniej kolejce niespodziewanie uległ na parkiecie w Białymstoku, przegrywając 3:1. Z racji tego, że BKS jest obecnym mistrzem kraju wszyscy wymagają od niego samych zwycięstw i każda porażka jest traktowana jako wielka niespodzianka. Każdemu jednak może zdarzyć się chwila słabości i faworytowi też czasem powinie się noga. - Wychodzimy na parkiet, aby zaprezentować jak najlepszą siatkówkę, ale taki jest sport, że nie zawsze świeci słońce i nie zawsze można wygrywać, a to prawda, że od drużyny takiej jak nasza wymaga się tylko sukcesów i kompletu punktów. Tak się zawsze nie da. Nikt nie jest maszyną, dzień słabości każdemu się zdarza - taki jest urok sportu. Jakbyśmy znali z góry wynik rywalizacji... jaki byłby sens rozgrywać zawody - powiedziała przyjmująca BKS-u. Według siatkarki do teoretycznie słabszego przeciwnika również trzeba mieć szacunek, a każda porażka motywuje do jeszcze większej pracy.
Od tego sezonu trenerem bielszczanek jest Grzegorz Wagner. Karolina Ciaszkiewicz przyznaje, że jest on zawsze dobrze przygotowany, ale nie ma łatwego zadania, gdyż z kobietami pracuje się inaczej niż z mężczyznami. Jak siatkarkom Aluprofu współpracuje się z nowym szkoleniowcem? - Wiem, że z kobietami nie lekko się pracuje, ale trener Wagner jest pod tym względem elastyczny, dobrze wszystko widzi i obserwuje, to jest ważne. Śmiało mogę powiedzieć, że na pewno jest osobą charyzmatyczną, ale my go traktujemy normalnie i jest w porządku - opowiada Ciaszkiewicz.
Źródło: plusliga-kobiet.pl