Mistrzowie Polski nie mieli problemów ze zwycięstwem w Pucharze Polski. W turnieju finałowym najpierw zmiażdżyli Resovię, po czym bez najmniejszych problemów pokonali w trzech setach ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle, mimo że po drugiej stronie siatki stali tak świetni siatkarze jak Paweł Zagumny, Patryk Czarnowski albo Idi. Czy można zatem przypuszczać, że Skra znowu pozostanie niepokonana w lidze? - Zobaczymy, sezon jest długi i spotkań jest wiele. Cieszymy się, że kolejny kroczek z zaplanowanych udało się nam wykonać i że puchar wraca do Bełchatowa. To cieszy i buduje przed resztą sezonu - skomentował sytuację po meczu finałowym Karol Kłos, który wrócił do stolicy, gdzie w barwach miejscowego AZS-u Politechniki Warszawskiej grał przez kilka sezonów
Środkowy Skry Bełchatów przyznał, że mistrzowie Polski czują zmęczenie sezonem. W tygodniu rozegrali aż cztery mecze. - Szczerze mówiąc już nie liczę tych spotkań. To prawda, czujemy zmęczenie i trudy sezonu. Na szczęście ławka rezerwowych jest długa i to pomaga, w ćwierćfinale grał inny skład niż w finale - powiedział zawodnik.
Po meczu z ZAKSĄ nastąpiło tradycyjne oblewanie szampanem. Każdy ze zwycięzców dostał symboliczny puchar za wygraną w rozgrywkach. Z nagrody zawodnicy z Bełchatowa pili wspomniany trunek. - Zawsze szampan z pucharów smakuje lepiej niż normalnie. Nie było go dużo, ale zwycięstwo w sposób symboliczny można uczcić - stwierdził Karol Kłos. I trudno nie zgodzić się ze środkowym. Zawodnicy Skry mają ostatnio sporo powodów do świętowania, a ich forma jest tak wysoka, że nie powinni mieć problemów z obroną mistrzostwa Polski.