Już podczas rozgrzewki było widać, że wszystkie zawodniczki podchodzą do tego meczu bardzo skoncentrowane. Szkoleniowiec Atomu zdecydował się na taktyczne zmiany w ustawieniu swojego zespołu - na przyjęcie w drugiej linii zostawała występująca na pozycji środkowej Kinga Maculewicz.
Na początku spotkania wynik oscylował w okolicach remisu, ale inicjatywę punktową miały Atomówki. Jednak przyjezdne zaczęły odskakiwać już przed pierwszą przerwą techniczną, w momencie słabszej postawy dąbrowianek w przyjęciu (5:5, 5:9). Właśnie przyjęcie oraz niemoc w ataku były głównymi przyczynami rosnącej przewagi sopocianek (9:15). Celem w zagrywce była dla MKS-u, oczywiście, Ewelina Sieczka, której niedokładne przyjęcia zadecydowały o zniwelowaniu przewagi do jednego "oczka" (14:15). Natomiast przy serwisie Ivany Plchotowej gospodynie wyszły na upragnione prowadzenie (18:16). Odpowiedź była natychmiastowa - dwa asy Neriman Ozsoy oraz skuteczna kontra (18:20). Jednak bardziej uwagę widzów przykuła, chociaż na chwilę, właśnie Neriman Ozsoy, która przed kolejnym serwisem odkleiła reklamę z parkietu. Sopociankom przeszkadzały reklamy, a dąbrowianki grały swoją siatkówkę (21:20). Dzięki temu zwyciężyły 25:21.
Drugi set lepiej rozpoczęły zawodniczki Trefla, ale gospodynie nie pozwoliły im odskoczyć (3:4). Gra Atomówek nie była wolna od błędów, a wręcz przeciwnie. Mimo to radziły sobie nawet w bardzo trudnych sytuacjach, co uniemożliwiało gospodyniom objęcie prowadzenia (7:8). Sopocianki znalazły swój cel w zagrywce, czyli Joannę Staniuchę-Szczurek, która lepiej radziła sobie w ataku niż w tym elemencie. Przyjezdne wrzuciły wyższy bieg po drugiej przerwie technicznej, gdy odskoczyły za sprawą kąśliwego serwisu (15:18, 16:20). Po fenomenalnym pojedynczym bloku Kingi Maculewicz na swojej vis a vis Małgorzacie Lis stało się jasne kto wygra tę odsłonę meczu (17:22). Sopocianki zagrały naprawdę atomową końcówkę i zwyciężyły do 20.
Atomowo rozpoczęły również trzecią partię, dąbrowianki bowiem zdobywały punkty, ale po błędach własnych Trefla (2:5). Postawa MKS-u wskazywała na szybkie zakończenie nie tylko tego seta, ale również całego meczu. Przyjezdne dominowały na parkiecie, były lepsze w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła (8:12). Zagrywka Izabeli Bełcik, która spokojnie wylądowała między dwoma Zagłębiankami była początkiem końca nadziei na odrodzenie się gospodyń w tej partii (11:15). Od tego momentu wszystko potoczyło się zgodnie z sopockim planem - łatwo i przyjemnie. Trefl wygrał wysoko, bo do 13.
Gdy przy stanie 1:3 Agata Karczmarzewska-Pura nadziała się na podwójny blok, a wszystkie dąbrowianki zwiesiły wtedy głowy w dół (łącznie z Elżbietą Skowrońską, obserwującą ten mecz zza band reklamowych), było już jasne kto będzie schodził zwycięski z parkietu. Drugi punkt MKS zdobył dopiero kontrze Izabeli Żebrowskiej (2:8). Gra gospodyń z akcji na akcję wyglądała coraz gorzej, a przyjezdne robiły co chciały, nie wkładając w to zbyt wielkiego wysiłku (5:16). Dąbrowianki zaczęły więc walczyć o ugranie przynajmniej dziesięciu punktów. W trakcie akcji, przy stanie 5:17, Neriman Ozsoy po raz drugi zerwała reklamę z parkietu. Tym razem padło na sponsora strategicznego całej ligi. Czyżby jakiś mały bunt zawodniczki Trefla? Jednak była to tylko odskocznia od siatkarskich wydarzeń na boisku. Dziesiąty punkt MKS zdobył po bloku Aleksandry Liniarskiej (10:23). Mimo to Atomówki zdemolowały swoje rywalki, wygrywając do 10.
1:3 (25:21, 20:25, 13:25, 10:25)
MKS: Lucie Muhlsteinova, Izabela Żebrowska, Ivana Plchotova, Małgorzata Lis, Joanna Staniucha- Szczurek, Natalia Kurnikowska, Krystyna Strasz (libero) oraz Agata Karczmarzewska-Pura, Matea Ikić, Marta Haładyn, Aleksandra Liniarska.
Trefl: Izabela Bełcik, Meryem Boz, Amaranta Navarro Fernandez, Kinga Maculewicz, Neriman Ozsoy, Ewelina Sieczka, Paulina Maj (libero) oraz Natalia Nuszel, Magdalena Śliwa, Izabela Śliwa.
MVP: Neriman Ozsoy (Atom Trefl Sopot)
Sędziowali: Anna Szymańska (pierwszy) oraz Maciej Twardowski (drugi)
Widzów: 2600