Środowym zwycięstwem z Wybrzeżem Rumia Centrostal zakończył pierwszą część fazy zasadniczej PlusLigi Kobiet. W Bydgoszczy przed sezonem nikt nie zakładał sobie wywalczenia konkretnego miejsca, dlatego czwartą lokatę po dziewięciu spotkaniach przyjęto z zadowoleniem. - Walczymy o najwyższe cele. Cieszymy się z tego czwartego miejsca i będziemy walczyć do końca, także w play-offach - zapowiada kapitan Centrostalu, Joanna Kuligowska.
Bydgoszczanki zdobyły jednak tylko punkty na zespołach, które w ligowej tabeli plasują się za nimi. Czterokrotnie wygrywały 3:1 i dwukrotnie zwyciężały po tie-breaku, a żadnego spotkania nie zdołały rozstrzygnąć w trzech setach. Gorzej wypadły już w konfrontacji z zespołami z czuba tabeli. Muszynianka, Trefl Sopot i Aluprof znalazły się poza zasięgiem podopiecznych Piotra Makowskiego i bydgoszczanki nie zdołały wywalczyć na nich choćby jednego punktu. - Personalnie to są bardzo dobre zespoły i na pewno stanowią taką groźną jedność dla innych zespołów. Wierzę głęboko, że nasz zespół jest w stanie wygrać z tymi drużynami, ale każda z nas, z tych na boisku i tych, które dają zmiany, musi zagrać na 100 procent swoich możliwości. To wszystko musi się zazębić, to musi być taki dzień, w którym zagramy bardzo dobrze - uważa Ewa Kowalkowska, która w Pałacu rozgrywa już swój osiemnasty sezon. - Pewnie w niektórych meczach można było zrobić jeszcze więcej, ale z tymi zespołami, które są w naszym zasięgu, wygrałyśmy i to jest najważniejsze – dodała siatkarka.
Postawa bydgoszczanek w tym sezonie dla wielu jest sporym zaskoczeniem. Mieszanka młodej krwi z siatkarskim doświadczeniem sprawdza się na boisku i często jest postrachem dla innych. Co ważne dla Pałacu, zespół omijały kontuzje. Jedynie w dwóch ostatnich spotkaniach zabrakło Moniki Naczk, która skręciła nogę na treningu. Przed sezonem w Bydgoszczy pojawiły się dwie zagraniczne zawodniczki, dla których jest to pierwszy sezon w polskiej lidze. Charlotte Leys i Mary Spicer szybko stały się filarami Centrostalu, o czym świadczą choćby statystyki. Belgijka jest w pierwszej piątce najlepiej punktujących zawodniczek w całej lidze i trzykrotnie odbierała statuetkę dla MVP. Natomiast reprezentantka USA miała początkowo problemy z wkomponowaniem się do zespołu, ale koleżanki nie szczędzą jej teraz pochwał. - Charlotte jest bardzo dobrą, lewoskrzydłową zawodniczką i skuteczna. Z Mary trochę inaczej się gra, bo ona grała inną siatkówkę w USA. Nie grają tam kombinacyjnej siatkówki, co było widać. My zawsze grałyśmy w Pałacu właśnie trochę kombinacyjną siatkówkę. Ona się jeszcze trochę boi, ale myślę, że się przełamie - ocenia swoje koleżanki Kuligowska.
- Nowe zawodniczki prezentują się bardzo dobrze. Innej oceny nie może być. Są to dziewczyny bardzo pracowite na co dzień, więc to jak one prezentują się w meczu, nie jest dla mnie żadnym zaskoczeniem. Dobrze pracują przez cały tydzień i później są tego efekty - dodaje Kowalkowska.
Sama Kowalkowska pełni w tym sezonie rolę zmienniczki Patrycji Polak. Jeśli młoda atakująca Centrostalu jest w słabszej dyspozycji, trener Piotr Makowski może ze spokojem postawić na bardziej doświadczoną siatkarkę. Teraz bydgoszczanki mają ponad tygodniową przerwę, a już 5 lutego czeka je trudny mecz z Atomem Sopot. Runda zasadnicza PlusLigi zakończy się na początku kwietnia. - Jeszcze jest cała runda i jeszcze tyle rzeczy może się wydarzyć. Ostatnie wyniki pokazały, że każdy z każdym może wygrać, więc każdy mecz jest dla nas ważny - kończy Kowalkowska.